wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 7

*perspektywa Cat*

Obudził mnie budzik. Była 7 rano więc wstałam i podeszłam do szafy żeby znaleźć coś co mogłabym dziś ubrać. Po chwili wybrałam. 

Poszłam do łazienki i umyłam się, potem zjadłam śniadanie i po kilku minutach wyszłam z domu. Szłam chwilę na przystanek i wsiadłam do autobusu, który zawiózł mnie do szkoły. 30 minut później, wysiadłam z autobusu i poszłam w stronę drzwi. Nagle zauważyłam Marka biegnącego w moją stronę, więc się zatrzymałam
- Hej  Cat - wysapał.
- Cześć, jeju czemu tak biegłeś? - spytałam.
- Uh, chciałem ci to dać. Wczoraj przez przypadek wziąłem twój podręcznik - powiedział chłopak i dał mi książkę.
- O! Właśnie nie mogłam go wczoraj znaleźć. Dziękuję - uśmiechnęłam sie. - Jaką masz teraz lekcję?
- Teraz, biologia - odpowiedział. - a ty?
- Ja też, to co siadamy razem? - zaproponowałam wchodząc do budynku.
- Jasne - rozpromienił się. Poszliśmy w stronę naszych szafek, a następnie na drugie piętro gdzie znajdowała się sala biologiczna.
***
Lekcje szybko minęły. Wyszliśmy z Markiem na zewnątrz i zauważyłam Ari, więc pożegnałam się z chłopakiem i podeszłam do niej
- Hej, co ty tutaj robisz? - spytałam i przytuliłam ją.
- Hejka, przechodziłam obok twojej szkoły i pomyślałam że mogłybyśmy przejść się na zakupy - zaproponowała Ariana.
- Dobry pomysł - ucieszyłam się - więc chodźmy. Poszłyśmy w stronę galerii, która znajdowała się niedaleko od mojej szkoły.
- Może napijemy się kawy? - spytałam.
 - Dobrze chodźmy do Starbucks'a. - powiedziała dziewczyna i udałyśmy się w stronę kafejki. Zamówiłyśmy kawy i poszliśmy do sklepu z ciuchami. Miałam dziwne wrażenie że ktoś na mnie patrzy. "Zdaje ci się Cat" - pomyślałam.
- Patrz Cat jaka fajna bluza - Ari wyrwała mnie z rozmyślań.
- A, tak śliczna. Będziesz w niej świetnie wyglądać - uśmiechnęłam się.
- Stało się coś? - spytała - czemu się tak zamyśliłaś?
- Ja? Nie, chyba ci się wydawało - zaprzeczyłam.
Ariana wybrała jeszcze kilka ubrań i poszła do przymierzalni.
- Zaczekam tutaj - powiedziałam.
- Okey zaraz wracam - uśmiechnęła się. Czekałam na nią, dalej czułam że ktoś mnie szpieguje. Nagle kątem oka zobaczyłam chłopaka, który bardzo szybko zniknął za półkami w sklepie. Wydawało mi się że skądś go znam, lecz nie byłam pewna kto to. Trochę się bałam ale nie chciałam niepokoić Ari więc postanowiłam że nic jej nie powiem. Po chwili dziewczyna wyszła zza zasłony.
- I jak? - spytała. 
- Wyglądasz cudownie - uśmiechnęłam się trochę sztucznie - Zayn będzie zachwycony że ma taką śliczną dziewczynę - zaśmiałam się.
- Dziękuję, a ty nic nie wybrałaś? - spytała.
- Jakoś nic nie wpadło mi w oko, chodźmy jeszcze do innego może tam mi się coś spodoba - powiedziałam.
- Dobrze tylko się przebiorę i zapłacę - odpowiedziała z uśmiechem. Zaczekałam na nią i poszłyśmy do innego sklepu gdzie było mnóstwo rzeczy które mi się spodobały. Wybrałam kilka i poszłam do przymierzalni. Po chwili wyszłam i pokazałam się towarzyszce. 
- Jak wyglądam? - spytałam.

- Pięknie - uśmiechnęła się Ariana. - Niall'owi też się spodoba.
- Daj spokój, to tylko przyjaciel - powiedziałam i uśmiechnęłam się mimo woli gdy pomyślałam o Niall'u.
- Przecież wiem że ci się podoba. Nie bój się mi możesz powiedzieć wszystko - odpowiedziała.
- Nie prawda, przecież mówię że to tylko przyjaciel - zarumieniłam się i wróciłam do przymierzalni. Po chwili wyszłam i zapłaciłam. 
- Późno już trochę, a ja mam jeszcze zadania do odrobienia. Przepraszam Ari ale muszę już wracać - powiedziałam wychodząc   ze sklepu.
- Jasne, rozumiem. Więc do zobaczenia - pożegnała się ze mną.
- Cześć - odpowiedziałam i rozeszłyśmy się. Szłam przez galerię, kiedy stanął przede mną Harry.
- C-co ty tutaj robisz? - spytałam nieco zaskoczona i zorientowałam się że to właśnie jego zobaczyłam w sklepie. - Harry czy ty mnie szpiegujesz?
- Ja? - zaśmiał się - chyba ci się coś zdawało. Byłem akurat niedaleko i wszedłem popatrzyć na laski. No i proszę, znalazłem nawet niezłą.
- Przepraszam, ale nie mam czasu ani ochoty się z tobą drażnić - odpowiedziałam i próbowałam go wyminąć, niestety na marne.
- Nawet nie pójdziesz ze mną do Mack'a? - zrobił smutną minę.
- Oh, no dobrze ale tylko na chwilę - zgodziłam się. Poszliśmy do umówionego miejsca i złożyliśmy zamówienia. Ja wzięłam tylko sok. Za to Harry zamówił jakiś mega zestaw.                                                                            *perspektywa Harry'ego*
Poszedłem po nasze zamówienia. Przy okazji wsypałem co nieco do soku Cat. Na szczęście tego nie zauważyła.
- Proszę - powiedziałem wręczając jej sok do którego, tak jak kazała mi Barbz wsypałem narkotyki.
- Dziękuję - powiedziała z uśmiechem. Zacząłem jeść a Cat powoli piła swój sok. Rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. Szybko skończyłem jeść i wziąłem ją na ręce i udałem się do wyjścia, ponieważ narkotyki zaczęły działać. Przerzuciłem ją sobie przez ramię i wyszliśmy z galerii a ona mruczała coś pod nosem. To normalne po takich proszkach. Wsadziłem ją do samochodu, na tylne siedzenie i zabrałem do mojego małego domku nad stawem który był oddalony 3 godziny drogi od Londynu. Byłem pewien że tam nikt jej nie znajdzie. Z resztą i tak ją w sobie rozkocham więc nie będzie chciała wrócić. Odpaliłem samochód i pojechaliśmy. Po 3 godzinnej drodze byliśmy na miejscu. Wziąłem ją na ręce, wniosłem do domku i położyłem na kanapie. Przykryłem ją kocem pogłaskałem po głowie.
- Śpij sobie kochana, ja będę przy tobie - powiedziałem, chociaż wiedziałem że mnie nie słyszy. Wypakowałem wszystko co ze sobą przywiozłem i zrobiłem herbatę dla siebie i Cat. Wiedziałam że za chwilę się obudzi ale nie będzie miała siły.

-----------------------------------------------------------------
Dziękujemy za wyświetlenia i wszystkie komentarze. Czytasz - komentujesz, to ważne ILY ;)
Cass i Selly


poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 6

*Oczami Cat*
Około godzinę siedziałam nad lekcjami. Gdy skonczyłam położyłam się na łóżku i zaczęłam o wszystkim rozmyślać. 
Nigdy wcześniej nie sprawiałam żadnych kłopotów rodzicom. Jasne,  czasami kłóciłam się z mamą jak chyba każdy ale nigdy tak jej nie zdenerwowałam. Nie dawała mi szlabanów ani nie zabraniała spotykać się ze znajomymi. Ten wyjazd wszystko zepsuł. Dlaczego nie może być jak dawniej?
Od razu pomyślałam o Luke'u, moich przyjaciołach i rodzinie. Trochę posmutniałał, lecz zaraz się pozbierałam. Było minęło, nie będę się tym przejmować.
Nagle pomyślałam, że od tego zdarzenia nie przeprosiłam rodziców. To było to. Powinni zmięknąć, jeśli udam skruszoną i naprawdę nie zadowolaną ze swojego zachowania. 
Zaczęłam mówić sama do siebie, wyobrażając sobie tą sytuację.
- Mamo, tato z całego serca.. Niee zbyt formalne.
- Chce was przeprosić za to co się stało tamtej nocy.. O! Tak powinno być dobrze, choć..
- Naprawdę żałuję tego co..
Przerwało mi pukanie do drzwi.
- Proszę! - Zawołałam
Po chwili zobaczyłam mojego tate a za nim mamę
- Z kim ty rozmawiałaś? - Zapytał tata
Przypomniałam sobie sytuację z przed chwili i cicho zachichotałam
- Yyy ja? Coś wam się zdawało.. Przecież jestem tu sama. - Starałam się wybrnąć z tej sytuacji
- Nie ważne.. Mogę z wami porozmawiać? - Dodałam a rodzice się zgodzili
- Chodzi o tą sytuacje z imprezą. - Zaczęłam - Bo wiecie, jest mi naprawdę wstyd. To było dziecinne i niedojrzałe. Strasznie tego żałuję, wiem że źle postąpiłam nie słuchając was, ale chciałam poznać nowe osoby, żeby nie czuć się już samotnie.. Obiecuje, że to już się nie powtórzy. - Oznajmiłam
- Słuchaj Cat, my też przyszliśmy w tej sprawie. Trochę o tym myślałam i chyba za ostro cie ukaraliśmy. - Powiedziała mama
- Tak, i postanowiliśmy że zapomnimy o tym wybryku, ale jeszcze jeden taki wyskok i nie będziemy tacy mili. - Dokończył tata
- Oh naprawdę?! Tak bardzo dziękuje! Kocham was! - Zaczęłam się do nich przytulać i dziękować. Poszło łatwiej niż myślałam.
Nagle po mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. Rodzice zeszli na dół a ja jeszcze podeszłam do szafy i wyciągnęłam bluzę, ktorą zarzuciłam na siebie, gdzyż zrobiło się trochę zimno. Zbiegłam po schodach na dół i zauważyłam Niall'a rozmawiającego z mamą. Co on tu robił? Nie chciałam żeby mnie widzieli, więc nadstawiłam się delikatnie aby usłyszeć ich rozmowę.
- To nie jest jej wina. Nie chciałbym by była ukarana za coś co stało się przeze mnie. Po prostu chcieliśmy się lepiej poznać i.. - Przerwał ponieważ msma zabrała głos
- To miłe że się troszczysz, ale już rozmawialiśmy z Cat i już jest dobrze. - Powiadomiła go mama - Ona jest na górze, jeśli chcesz możesz do niej pójść. - Dokończyła
- Naprawdę? To się cieszę, dziękuje. - Odpowiedział i ruszył w moją stronę.
Szybko pobiegłam w stronę mojego pokoju i usiadłam na fotelu, czekając na chłopaka
- Cześć Cat. - Przywitał się wesoło
- Niall! - Podeszła bliżej i go przytuliłam - Co ty tu robisz? - Zapytałam
- Nie musisz udawać, widziałem cię. - Oznajmił
- Ooo.. To, dziękuje że przyszedłeś i się starałeś. To kochane. - Odpowiedziałam mu
- Nie masz za co dziękować. Byłem ci to winien. - Odrzekł
- Zostaniesz chwilke? - Zapytałam z nadzieją w głosie
- Niestety nie mogę, niedługo zaczynamy próby i muszę już jechać. - Powiedział
- Oh, dobrze.. Ale zadzwonisz później? - Zastałam mu kolejne pytanie
- Jasne, jak skończymy. - Odpowiedział mi
- Okey, to do zobaczenia. - Pożegnałam się
- Papa - Odrzekł i ruszył w kierunku wyjścia.
Było już późno. Dużo się dziś działo i robiłam się zmęczona. Zabrałam laptopa, włączyłam go oraz weszła na różne portale. Posiedziałam chwilę na twitterze i facebooku. Była dostępna moja przyjsciołka więc napisałam do niej i opowiedziałam o całej sytuacji. Późnej ona zaczęła pisać jak u nich, co nowego. Pisałyśmy parę godzin, lecz przerwała nam Avalon.
- Rodzice ci odpuścili? - Zapytała
- A może tak zapukasz następnym razem? - Również zadałam pytanie
- Przestań się czepiać i odpowiedz! - Zarządała 
- Grzeczniej proszę. Nie będziesz się tak do mnie zwracać! - Oznajmiłam ze złością
- Nie rozkazuj mi! Myślisz że to, że jesteś starsza cię do czegoś uprawnia? Nie mam zamiaru cie słuchać! - Wykrzyczała
- Oh tak? Doprawdy? To po co tu przychodzisz? Hmm? Żeby narobić mi problemów? Oj siostrzyczko trochę ci to ostanio nie wychodzi.. - Udałam smutną
- Tak? Jeszcze się przekonasz! - Odrzekła złośliwie i wyszła trzaskając drzwiami.
Nie wiedziałam do końca o co jej chodzi, ale byłam zbyt zmęczona żeby o tym myśleć. Położyłam się na łóżku a zaraz zasnęłam.

*Oczami Avalon*
Ugh jak ona mnie denerwuje! Myśli że wszystko jej wolno.. Jeszcze się przekona że tak nie jest. Nie pozwole jej tak sobą gardzić. Pożałuje tego, pożałuje.
Nie rozumiem czemu rodzice zostawili tak tą sprawę. Mam 13 lat a ona zabrała mnie na imprezę. Hmm myślałam że to wypali i Cat dostanie jakiś szlaban albo nie wiem.. cokolwiek. Jednak uszło jej to na sucho. O ile dobrze usłyszałam rozmowę jej i rodziców to mówili coś typu że następnym razem nie będą tacy mili. Czyli czeba doprowadzić do tego 'następnego razu'. Coś wymyśle, muszę się pospieszyć. Ona nie może tu być taka szczęśliwa. Nie, nie tak to miało być. Zadbam o to, już niebawem.

*Oczami Barbary*
Było już późno, lecz przypomniałam sobie o jednej sprawie. Chwyciłam telefon do ręki i wybrałam numer, pod który dzwoniłam dzisiaj popołudniu. Próbowałam parę razy ale nikt nie odbierał. Z lekka zdenerwowana zabrałam kluczyki od samochodu, ubrałam się i odjechałam. Droga szybko minęła. Po 15 minutach byłam na miejscu. Wysiadłam z pojazdu i podeszłam do drzwi,  które jak się okazało były otwarte. Weszła do środka i ruszyłam w stronę salonu. 
- Załatwiłeś to o czym mowiłam?! - Zapytałam podnosząc głos
- Jej ale mnie przestraszyłaś. - Oznajmił i zaczesał włosy do tyłu. - Jak weszłaś? - Dokończył
- Drzwi były otwarte.. Odpowiedź mi? - Znów zapytałam o to samo
- Ehh.. Barbz dziś nie miałem czasu, próby rozumiesz. - Powiedział spokojnie
- Nie, ja też miałam inne zajęcia ale zajęłam się swoją działką. Pamiętasz, mieliśmy wywiązywać się z obowiązków o czasie. - Odrzekłam
- No przepraszam.. Zajmę się tym jutro, obiecuje. - Odpowiedział
- Trzymam cie za słowo. - Oznajmiłam i opuściłam jego mieszkanie.
Wróciłam do domu. Byłam zmęczona więc poszłam spać by jutro móc sprawdzić czy chłopak wykonał swoje zadanie...


---------------------------------------------------------

Przepraszamy że tak długo, ale wiecie szkoła.. Mamy nadzieję że się podoba. Zostawiajcie komentarze to naprawdę motywuje xx Ily
Cass i Selly

piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 5

*Perspektywa Cat*


- Może opowicie nam co robiłyście? - spytała surowo mama. - Przepraszam, wiem że miałyśmy zostać w domu. To moja wina - powiedziałm i spuściłam głowę. - Myślałam że jesteś bardziej odpowiedzialna Cat. Zawiodłam się na tobie, masz szlaban do końca roku szkolnego i zakaz spotykania się z tym chłopakiem. - Jak możesz mamo?! - spytałam a łzy napłynęły mi do oczu - Zrujnowałaś mi życie tym wyjazdem, a teraz gdy znalazłam sobie znajomych ty zabraniasz mi się z nimi spotykać?! Jesteś okropna! - krzyknęłam i uciekłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i płakałam przez kilkadziesiąt minut. W końcu wzięłam telefon i napisałam do Niall'a: "Przepraszam, nie możemy się już spotykać. Cat xx" Nie czekałam długo na odpowiedź: "Ale dlaczego? Czy coś się stało? N. x" Długo zwlekałam, nie chciałam mówić mu o tej przykrej sytuacji. Lecz po długim namyśle napisałam: "Oh, mama wróciła wcześniej i zdenerwowała się że wzięłam Av na imprezę... Dostałam szlaban do końca roku szkolnego i zakaz spotykania się z Tobą. Przepraszam, że to tak się skończyło. Cat" "Nie martw się wszystko będzie dobrze. Załatwię to. N. x" Nie odpowiedziałam, byłam zmęczona i poszłam pod prysznic. Umyłam się szybko i położyłam się. Zasnęłam z myślą o tym że jutro czeka mnie ciężki dzień. *Perspektywa Niall'a* Wróciłem do Harry'ego. Gdy wszedłem do domu usłyszałem rozmowę: - Jak to Barbz?! Przecież miałaś to załatwić! Nie rozumiesz? Taki był nasz układ. - powiedział Harry. - Wiem, nie było okazji! Obiecuje że jutro to zrobię - odparowała Barbara. Nie wiedziałem o co chodzi, ale nie chciałem być chamski i poszedłem na taras gdzie byli wszyscy. - Jak tam Cat? Czemu poszła tak szybko? - spytał Liam. - Eh, ona musiała wrócić bo jej rodzice nie mogli się dowiedzieć że zabrała siostrę na imprezę. - odpowiedziałem przygnębiony. - I co nie dowiedzieli się? - spytała Ariana. - Dowiedzieli się.. Dostała szlaban i nie możemy się już spotkać. - powiedziałem smutno. - Jeeju, to okropne! - zesmuciła się Ari. - Muszę to jakoś załatwić. Dobra ja idę się czegoś napić - powiedziałem i podszedłem do mini baru. Wziąłem sobie drinka. Siedziałem jeszcze chwilę na imprezie, lecz zaraz wróciłem do domu i poszedłem spać, myśląc o Cat i naszym dzisiejszym pocałunku. Zasnąłem.
*Perspektywa Cat*
Wstałam o 7.00, obudziły mnie promienie światła słonecznego. Ubrałam czarne rurki, różowy podkoszulek z gwiazdą na który zarzuciłam biały sweterek i włożyłam tego samego koloru niskie Convers'y. Zeszłam na dół i zjadłam przyrządzone przez siebie kanapki z Nutell'ą. Poszłam na przystanek i wsiadłam do autobusu który zawiózł mnie do nowej szkoły. Był to jakiś stary budynek, do którego uczęszczały osoby w moim wieku. Weszłam do środka i rozejrzałam się, było tam całkiem przyjemnie. Panowała dobra atmosfera. Szłam przez korytarz, gdy nagle wpadłam na jakiegoś kolesia.Rozsypały mu się jakieś papiery więc mu pomogłam. - Przepraszam jestem rozkojarzona - powiedziałam podnosząc ostatnią kartkę. - Nic się nie stało, zaraz czekaj ty jesteś tu nowa? Nigdy wcześniej cię nie widziałem - odpowiedział chłopak. - Tak, jestem nowa.Mam na imię Catherine ale wszyscy mówią na mnie Cat - przedstawiłam się. - A ja jestem Mark, miło mi - uśmiechnął się. - Mi również, mógłbyś pokazać mi gdzie jest sala numer 17? Mam tam za chwilę chemię - poprosiłam. - Oczywiście, też tam idę. Więc chodź - poprowadził mnie. Szliśmy chwilę, aż stanęliśmy przed salą nr 17. - To tutaj - wyszczerzył się Mark i weszliśmy do sali. Zajęliśmy swoje miejsca i zaczęła się lekcja. Nauczycielka przedstawiła mnie i wszyscy się ze mną przywitali. Potem robiliśmy jakieś eksperymenty, ja była w parze z Markiem i dostaliśmy po 5. Później była jeszcze matematyka, biologia, 2 angielskie
i fizyka. Po lekcjach wyszłam ze szkoły i pożegnałam się z Markiem.
- Dzięki że mnie dziś oprowadziłeś, to do jutra - powiedziałam. - Nie ma sprawy, cześć - odpowiedział i rozeszliśmy się. Poszłam na autobus i pojechałam prosto do domu. Wróciłam i pobiegłam na górę robić zadania.
*Perspektywa Avalon*
Pierwszy dzień w nowej szkole. Nie było aż tak źle jak myślałam. Są tu całkiem fajne osoby. Oczywiście jeszcze, trochę minie zanim się przyzwyczaję, ale zapowiada się całkiem ciekawie. Nie najgorzej idzie mi porozumiewanie się z innymi, przryznam zawsze byłam dobra z angielskiego. A w końcu na coś przydało się tyle lat nauki języka. - Hej! Avalon, zaczekaj! - usłyszałam za sobą już znajomy mi głos. Była to Barbara? Tak, tak się nazywała - Cześć, kończysz już lekcje? - zapytała po chwili - Tak, właśnie skończyłam i miałam iść do domu. A co ty tu robisz? - zapytałam, trochę zdziwiona - Przejeżdżałam i pomyślałam że po ciebie wpadnę. Masz może ochotę na lody albo coś innego? - zapytała z delikatnym uśmiechem na twarzy. Chyba nie powinnam jej ufać. Prawie się nie znamy. Ale trafiła w dziesiątkę. Od rana nic nie jadłam i byłam bardzo głodna. - Jasne, czemu nie? - odpowieziałam jej. Posłała mi uśmiech i ruszyła w stronę drzwi. Zrobiłam to samo. Wychodząc mijałyśmy grupkę dzieciaków. Jeden chłopak spojrzał na mnie i puścił oczko. Lekko się zarumieniłam. To był chyba Cody.Mamy razem angielski. Z zamyśleń wyrwała mnie Barbara, pokazując bym wsiadła do samochodu. Zrobiłam to i zajęłam miejsce obok kierowcy. W drodze do lodziarni cały czas potrzyłam przez okno, podziwiając urok tego miasta. Było ciepło jak na Londyn. Po kilku minutach samochód się zatrzymał, wysiadłam i ruszyłam za brunetką. Przed nami ukazał się niewielki budynek, strasznie zatłoczony w środku.
- Jaki chcesz smak? - Zapytała mnie dziewczyna - Pino i czekolada. - Oznajmiłam bez dłuższego namysłu. - Okey, ty usiądź przy stoliku a ja stane w kolejce. - Odrzekła Barbara Oddaliłam się i zrobiłam to, o co poprosiła. Co jakiś czas zerkałam w jej stronę. Niedługo podeszła do mnie i podała lody. Nie powiem, były bardzo dobre. Dawno takich nie jadłam. Siedziałyśmy razem i dużo rozmawiałysmy. Polubiłam ją, była naprawdę sympatyczna i miła. - Dziękuje, dobrze się bawiłam ale czy mogłabyś już odwieźć mnie do domu? Wiesz, rodzice się będą martwić. - oznajmiłam - Pewnie. Chodź do samochodu. - Odpowiedziała. Obie wsiadłyśmy do pojazdu. Podałam adres w którym od niedawna mieszkamy i ruszyłyśmy. Droga minęła szybko. Podziękowałam i wyszłam z pojazdu, kierując się w stronę domu. Gdy weszłam do środka usłyszałam głosy rodziców dochodzące z kuchni. Poszłam do nich, a oni zaczęli mnie wypytawać, jak pierwszy dzień w szkole, czy poznałam kogoś ciekawego, a ja opowiedziałam im wszystko po kolei. Gdy skonczyliśmy rozmawiać poszłam do siebie odrabiać lekcje. Przez chwilę zastanawiałam się gdzie Cat, bo nigdzie jej nie widziałam. Pewnie dalej się złości o ten szlaban. Eh, zresztą co mnie ona interesuje? Jest ostatnią osobą o którą bym się mogła martwić. Nie będę sobie nią zaprzątać głowy.
*Perspektywa Barbary*
Jechałam do domu rozmawiając przez telefon. - I co jak ci poszło z Avalon? - spytała osoba z którą rozmawiałam. - Mam wszystko pod kontrolą, chyba mi zaufała ale muszę to jeszcze dopracować. Wszystko idzie po naszej myśli - odpowiedziałam. - Cieszę się. Mam nadzieję że wywiążesz się ze swoich obowiązków. Ja postaram się jutro wszystko załatwić - powiedziała osoba. - Liczę na ciebie. Do usłyszenia - rozłączyłam się i dojechałam do domu.

---------------------------------------------------------------------------- No i jest kolejny rozdział ;) Tajemniczo? Haha i co podoba się? Dzięki za komentarze i 1500 wyświetleń! Jeśli czytasz prosimy zostaw coś po sobie. Ily *-* Cass i Selly