piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 5

*Perspektywa Cat*


- Może opowicie nam co robiłyście? - spytała surowo mama. - Przepraszam, wiem że miałyśmy zostać w domu. To moja wina - powiedziałm i spuściłam głowę. - Myślałam że jesteś bardziej odpowiedzialna Cat. Zawiodłam się na tobie, masz szlaban do końca roku szkolnego i zakaz spotykania się z tym chłopakiem. - Jak możesz mamo?! - spytałam a łzy napłynęły mi do oczu - Zrujnowałaś mi życie tym wyjazdem, a teraz gdy znalazłam sobie znajomych ty zabraniasz mi się z nimi spotykać?! Jesteś okropna! - krzyknęłam i uciekłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i płakałam przez kilkadziesiąt minut. W końcu wzięłam telefon i napisałam do Niall'a: "Przepraszam, nie możemy się już spotykać. Cat xx" Nie czekałam długo na odpowiedź: "Ale dlaczego? Czy coś się stało? N. x" Długo zwlekałam, nie chciałam mówić mu o tej przykrej sytuacji. Lecz po długim namyśle napisałam: "Oh, mama wróciła wcześniej i zdenerwowała się że wzięłam Av na imprezę... Dostałam szlaban do końca roku szkolnego i zakaz spotykania się z Tobą. Przepraszam, że to tak się skończyło. Cat" "Nie martw się wszystko będzie dobrze. Załatwię to. N. x" Nie odpowiedziałam, byłam zmęczona i poszłam pod prysznic. Umyłam się szybko i położyłam się. Zasnęłam z myślą o tym że jutro czeka mnie ciężki dzień. *Perspektywa Niall'a* Wróciłem do Harry'ego. Gdy wszedłem do domu usłyszałem rozmowę: - Jak to Barbz?! Przecież miałaś to załatwić! Nie rozumiesz? Taki był nasz układ. - powiedział Harry. - Wiem, nie było okazji! Obiecuje że jutro to zrobię - odparowała Barbara. Nie wiedziałem o co chodzi, ale nie chciałem być chamski i poszedłem na taras gdzie byli wszyscy. - Jak tam Cat? Czemu poszła tak szybko? - spytał Liam. - Eh, ona musiała wrócić bo jej rodzice nie mogli się dowiedzieć że zabrała siostrę na imprezę. - odpowiedziałem przygnębiony. - I co nie dowiedzieli się? - spytała Ariana. - Dowiedzieli się.. Dostała szlaban i nie możemy się już spotkać. - powiedziałem smutno. - Jeeju, to okropne! - zesmuciła się Ari. - Muszę to jakoś załatwić. Dobra ja idę się czegoś napić - powiedziałem i podszedłem do mini baru. Wziąłem sobie drinka. Siedziałem jeszcze chwilę na imprezie, lecz zaraz wróciłem do domu i poszedłem spać, myśląc o Cat i naszym dzisiejszym pocałunku. Zasnąłem.
*Perspektywa Cat*
Wstałam o 7.00, obudziły mnie promienie światła słonecznego. Ubrałam czarne rurki, różowy podkoszulek z gwiazdą na który zarzuciłam biały sweterek i włożyłam tego samego koloru niskie Convers'y. Zeszłam na dół i zjadłam przyrządzone przez siebie kanapki z Nutell'ą. Poszłam na przystanek i wsiadłam do autobusu który zawiózł mnie do nowej szkoły. Był to jakiś stary budynek, do którego uczęszczały osoby w moim wieku. Weszłam do środka i rozejrzałam się, było tam całkiem przyjemnie. Panowała dobra atmosfera. Szłam przez korytarz, gdy nagle wpadłam na jakiegoś kolesia.Rozsypały mu się jakieś papiery więc mu pomogłam. - Przepraszam jestem rozkojarzona - powiedziałam podnosząc ostatnią kartkę. - Nic się nie stało, zaraz czekaj ty jesteś tu nowa? Nigdy wcześniej cię nie widziałem - odpowiedział chłopak. - Tak, jestem nowa.Mam na imię Catherine ale wszyscy mówią na mnie Cat - przedstawiłam się. - A ja jestem Mark, miło mi - uśmiechnął się. - Mi również, mógłbyś pokazać mi gdzie jest sala numer 17? Mam tam za chwilę chemię - poprosiłam. - Oczywiście, też tam idę. Więc chodź - poprowadził mnie. Szliśmy chwilę, aż stanęliśmy przed salą nr 17. - To tutaj - wyszczerzył się Mark i weszliśmy do sali. Zajęliśmy swoje miejsca i zaczęła się lekcja. Nauczycielka przedstawiła mnie i wszyscy się ze mną przywitali. Potem robiliśmy jakieś eksperymenty, ja była w parze z Markiem i dostaliśmy po 5. Później była jeszcze matematyka, biologia, 2 angielskie
i fizyka. Po lekcjach wyszłam ze szkoły i pożegnałam się z Markiem.
- Dzięki że mnie dziś oprowadziłeś, to do jutra - powiedziałam. - Nie ma sprawy, cześć - odpowiedział i rozeszliśmy się. Poszłam na autobus i pojechałam prosto do domu. Wróciłam i pobiegłam na górę robić zadania.
*Perspektywa Avalon*
Pierwszy dzień w nowej szkole. Nie było aż tak źle jak myślałam. Są tu całkiem fajne osoby. Oczywiście jeszcze, trochę minie zanim się przyzwyczaję, ale zapowiada się całkiem ciekawie. Nie najgorzej idzie mi porozumiewanie się z innymi, przryznam zawsze byłam dobra z angielskiego. A w końcu na coś przydało się tyle lat nauki języka. - Hej! Avalon, zaczekaj! - usłyszałam za sobą już znajomy mi głos. Była to Barbara? Tak, tak się nazywała - Cześć, kończysz już lekcje? - zapytała po chwili - Tak, właśnie skończyłam i miałam iść do domu. A co ty tu robisz? - zapytałam, trochę zdziwiona - Przejeżdżałam i pomyślałam że po ciebie wpadnę. Masz może ochotę na lody albo coś innego? - zapytała z delikatnym uśmiechem na twarzy. Chyba nie powinnam jej ufać. Prawie się nie znamy. Ale trafiła w dziesiątkę. Od rana nic nie jadłam i byłam bardzo głodna. - Jasne, czemu nie? - odpowieziałam jej. Posłała mi uśmiech i ruszyła w stronę drzwi. Zrobiłam to samo. Wychodząc mijałyśmy grupkę dzieciaków. Jeden chłopak spojrzał na mnie i puścił oczko. Lekko się zarumieniłam. To był chyba Cody.Mamy razem angielski. Z zamyśleń wyrwała mnie Barbara, pokazując bym wsiadła do samochodu. Zrobiłam to i zajęłam miejsce obok kierowcy. W drodze do lodziarni cały czas potrzyłam przez okno, podziwiając urok tego miasta. Było ciepło jak na Londyn. Po kilku minutach samochód się zatrzymał, wysiadłam i ruszyłam za brunetką. Przed nami ukazał się niewielki budynek, strasznie zatłoczony w środku.
- Jaki chcesz smak? - Zapytała mnie dziewczyna - Pino i czekolada. - Oznajmiłam bez dłuższego namysłu. - Okey, ty usiądź przy stoliku a ja stane w kolejce. - Odrzekła Barbara Oddaliłam się i zrobiłam to, o co poprosiła. Co jakiś czas zerkałam w jej stronę. Niedługo podeszła do mnie i podała lody. Nie powiem, były bardzo dobre. Dawno takich nie jadłam. Siedziałyśmy razem i dużo rozmawiałysmy. Polubiłam ją, była naprawdę sympatyczna i miła. - Dziękuje, dobrze się bawiłam ale czy mogłabyś już odwieźć mnie do domu? Wiesz, rodzice się będą martwić. - oznajmiłam - Pewnie. Chodź do samochodu. - Odpowiedziała. Obie wsiadłyśmy do pojazdu. Podałam adres w którym od niedawna mieszkamy i ruszyłyśmy. Droga minęła szybko. Podziękowałam i wyszłam z pojazdu, kierując się w stronę domu. Gdy weszłam do środka usłyszałam głosy rodziców dochodzące z kuchni. Poszłam do nich, a oni zaczęli mnie wypytawać, jak pierwszy dzień w szkole, czy poznałam kogoś ciekawego, a ja opowiedziałam im wszystko po kolei. Gdy skonczyliśmy rozmawiać poszłam do siebie odrabiać lekcje. Przez chwilę zastanawiałam się gdzie Cat, bo nigdzie jej nie widziałam. Pewnie dalej się złości o ten szlaban. Eh, zresztą co mnie ona interesuje? Jest ostatnią osobą o którą bym się mogła martwić. Nie będę sobie nią zaprzątać głowy.
*Perspektywa Barbary*
Jechałam do domu rozmawiając przez telefon. - I co jak ci poszło z Avalon? - spytała osoba z którą rozmawiałam. - Mam wszystko pod kontrolą, chyba mi zaufała ale muszę to jeszcze dopracować. Wszystko idzie po naszej myśli - odpowiedziałam. - Cieszę się. Mam nadzieję że wywiążesz się ze swoich obowiązków. Ja postaram się jutro wszystko załatwić - powiedziała osoba. - Liczę na ciebie. Do usłyszenia - rozłączyłam się i dojechałam do domu.

---------------------------------------------------------------------------- No i jest kolejny rozdział ;) Tajemniczo? Haha i co podoba się? Dzięki za komentarze i 1500 wyświetleń! Jeśli czytasz prosimy zostaw coś po sobie. Ily *-* Cass i Selly

6 komentarzy:

  1. Boski *-* szybko next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ! :) x Czekam na kolejny ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ahchxsjdhx no pls, nie w takim momencie! :c tajemniczo, a jakże xd kocham <3 czekam ze zniecierpliwieniem ily <3 @_4EverN_

    OdpowiedzUsuń
  4. suuuuuuuper! nie mogę doczekać się następnego:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Superrrr :) czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ideał afstydufy next szybko!

    OdpowiedzUsuń