poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 8

*Oczami Barbary*
Avalon właśnie kończyła lekcje. Ostanio sprawdzam jej plan lekcji, więc jestem tego pewna. Muszę z nią porozmawiać. Jeśli dobrze pójdzie to nic się nie wyda. Tylko Av musi mi zaufać. Jeśli nie, wszystko źle się skończy. Pewnie wyda nas policji. Ale nie, nie sądzę żeby tak się stało. Zresztą zaraz się przekonam.
W tym momencie Avalon opuściła budynek szkoły. Podeszłam do niej.
- Hej Av! Słuchaj musimy porozmawiać. To dość ważne.. - Powiedziałam
- Cześć! Oh, dobrze. Ale tutaj? - Zapytała
- Hmm nie. Może pojedziemy gdzieś? Tam gdzie ostatnio? - Zaproponowałam
- Okey, może być. - Oznajmiła
Odwróciłam się w stronę samochodu, a ona ruszyła za mną. Po chwili odjechałyśmy. Droga minęła dość szybko. Po paru minutach byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy do budynku.
- Jaki smak? - Zapytałam
- Hmmm.. Kiwi i limonka. - Odrzekła i poszła zająć jeden stolik.
Odebrałam zamówienie i usiadłam obok niej.


- To o czym ważnym chciałaś porozmawiać? - Dodała po chwili
- No tak.. Więc to nie jest takie proste. Chodzi o Cat. - Odpowiedziałam
- Co z nią nie tak? - Przerwała mi
- Chodzi o to, że.. Nie do końca wiem jak to ująć. Bo, Harry ją uprowadził, a ja z nim współpracuje. - Powiedziałam czekając na reakcje dziewczyny
- Chwila, co? Mówisz, że porwaliście Cat?! - Zawołała
- Spokojnie. To nie tak jak myślisz wytłumaczę ci to ale się uspokuj. - Odrzekłam
- Dobrze, więc słucham. -Odpowiedziała
- Okey. Więc ona i Harry są teraz w jego domku nad jeziorem. Narazie, jak sądze jest nie do końca przytomna.. A mniejsza o to. Nic jej nie jest. Hazz zajmie się nią najlepiej, uwierz. Pewnie zauważyłaś że on coś do niej czuje.
Moim zadaniem było zająć się tym, żeby nikt się nie zorientował, że coś jest nie tak i chciałam prosić cię o pomoc. - Wyjaśniłam jej
- Czemu niby mam wam pomagać? - Zapytała z lekka zdenerwowana
- Myślałam, że się nienawidzicie.. - Powiedziałam
- No tak, ale nie sądzisz że to za dużo? - Zadała kolejne pytanie
- Nie wiem.. Ale twoja pomoc jest bardzo potrzebna. Chciałam żebyś powiedziała rodzicom, że Cat pojechała na jakiś wyjazd integracyjny ze szkoły. A jej znajomym, że pojechała do rodziny. Resztą zajęła bym się ja. - Odrzekłam
- Oh, nie jestem pewna. Myślisz że to by się nie wydało? -  Zapytała
- Raczej nie. Wszystko inne jest zaplanowane.
- Więc, chyba nie powinnam ale idę na to. Od zawsze chciałam żeby 'zniknęła' a teraz to tak jakby się udało. Ale na pewno ona jest tam bezpieczna? - Odpowiedziała
- Tak. Niczego jej nie brakuje, naprawdę.
- Więc co dokładnie mam zrobić?
- Mam jej telefon. Zadzwonisz do rodziców, poudajesz Cat i o tym wyjeździe coś powiesz. - Oznajmiłam podając jej telefon
Wybrała numer i zadzwoniła. Nie powiem, świetnie jej szło. Wiedziałam że to będzie dobry pomysł.
W końcu rozłączyła się i odłożyła urządzenie.
- I jak? - Zapytała
- Uwierzyli! - Odpowiedziała

*Oczami Nialla*
Zapomniałem zadzwonić wczoraj do Catie. Byłem zmęczony, napewno zrozumie. Zacząłem szukać mojego telefonu. Nigdzie go nie było. W momencie przypomniałem sobie że zostawiłem go w kuchni. Szybko pobiegłem do wspomnianego pomieszczenia i zobaczyłem zgubę na stole. Podniosłem go i wybrałem numer Cat. Próbowałem dodzwonić się do niej parę razy, lecz nie odbierała. Wydawało mi się to trochę dziwne. Postanowiłem, że pójdę do niej do domu.
Idąc szybkim krokiem cały czas o niej myślałem. Po kilkudziesięciu minutach byłem pod jej domem. Delikatnie nacisnąłem dzwonek do drzwi. W końcu zobaczyłem mamę Catherine a za nią jej siostrę - Avalon.
- Dzień dobry. Czy jest Cat? - Zapytałem
- Nie, dziś wyjechała na wyjazd integracyjny. - Odpowiedziała mi
- Nic nie mówiła, że wyjeżdża.. - Oznajmiłem
- Dziś do mnie dzwoniła. Powiedziała, że wypadło jej to z głowy. - Odrzekła
- Dobrze, dziękuje. Do zobaczenia! - Pożegnałem się
- Do zobaczenia! - Zawołała               
 *oczami Cat*
Otworzyłam oczy, lecz światło przedostające się przez okno naprzeciw mnie spowodowało że z powrotem je przymknęłam. Gdy promienie słońca przestały mnie razić, zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu w którym byłam. Nie poznawałam tego pokoju. Próbowałam przypomnieć sobie co się działo zanim się tu znalazłam. Niestety film urywał mi się przy spotkaniu z Harry'm. Potem zupełna pustka.
Nagle drzwi się uchyliły i zobaczyłam w nich wysokiego chłopaka z tacą ze śniadaniem.
- Dzień dobry. Jak się spało? - Zapytał brunet
- Harry? Gdzie ja jestem? - Zadawałam mu pytania.
Próbowałam się podnieść i wstać lecz nie miałam siły, więc opadłam na łóżko.
- Spokojnie.. - Oznajmił
- Nie! Nie będę spokojna! Mów gdzie jestem i dlaczego! - Wykrzyczałam
- Jesteś u mnie. - Odrzekł bez żadnych emocji
- Można wiedzieć po co? - Zadałam kolejne pytanie. - W ogóle, jak się tu znalazłam?
- Powiem ci później. Teraz jedz śniadanie. - Powiedział
- Nie. Niczego nie ruszę jeśli mi nie powiesz.
- Jesteś zmeczona powinnaś jeść. Tak będzie lepiej dla ciebie. - Oznajmił
- Skąd się tu wzięłam? Czemu nic nie pamiętam?! - Znów zaczęłam zadawać pytania
- Nic nie odpowiedział tylko wyszedł z pokoju.
Przez jakiś czas patrzyłam na jedzenie, na szafce obok bo byłam strasznie głodna. Jednak mimo że miałam na to wielką ochotę nie chciałam dać mu za wygraną i to zjeść. Poleżałam jeszcze chwilę kilka razy próbując wstać, lecz nie wychodziło. Jeszcze raz spojrzałam w stronę tacy z jedzeniem. Poczułam jeszcze większy głód i w końcu zaczęłam jeść. Zostawiłam trochę, żeby nie myślał, że do końca mu uległam. Teraz czułam się dużo lepiej
Po chwil do pokoju wszedł Harry
- O, jednak zjadłaś. - Powiedział
Po dłuższym czasie nie uzyskał odpowiedzi. Usiadł na łóżku, zaraz obok mnie i zaczął się na mnie patrzeć
- Jesteś na mnie zła? - Zapytał
- Obraziłaś się? - Zadał kolejne pytanie
Znów nie miałam ochoty odpowiadać więc siedziałam cicho
- Nic nie będziesz mówić? Okey. Możemy pomilczeć razem. - Oznajmił kładąc się obok mnie.
Szczerze się tego nie spodziewałam. Miałam nadzieje że zaraz wyjdzie jednak się na to nie zapowiadało.
- Proszę, zostaw mnie samą. Jestem zmęczona. - Odrzekłam cicho
- Jeśli chcesz. - Odpowiedział po czym zabrał tacę i wyszedł.

Przyznam, poszło łatwiej niż myślałam

------------------------------------------------------------------------
Dzięki za wyświetlenia i komentarze. Jeśli podoba wam się blog dodajcie się do informowanych. Ilysm ;)
Cass i Selly

wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 7

*perspektywa Cat*

Obudził mnie budzik. Była 7 rano więc wstałam i podeszłam do szafy żeby znaleźć coś co mogłabym dziś ubrać. Po chwili wybrałam. 

Poszłam do łazienki i umyłam się, potem zjadłam śniadanie i po kilku minutach wyszłam z domu. Szłam chwilę na przystanek i wsiadłam do autobusu, który zawiózł mnie do szkoły. 30 minut później, wysiadłam z autobusu i poszłam w stronę drzwi. Nagle zauważyłam Marka biegnącego w moją stronę, więc się zatrzymałam
- Hej  Cat - wysapał.
- Cześć, jeju czemu tak biegłeś? - spytałam.
- Uh, chciałem ci to dać. Wczoraj przez przypadek wziąłem twój podręcznik - powiedział chłopak i dał mi książkę.
- O! Właśnie nie mogłam go wczoraj znaleźć. Dziękuję - uśmiechnęłam sie. - Jaką masz teraz lekcję?
- Teraz, biologia - odpowiedział. - a ty?
- Ja też, to co siadamy razem? - zaproponowałam wchodząc do budynku.
- Jasne - rozpromienił się. Poszliśmy w stronę naszych szafek, a następnie na drugie piętro gdzie znajdowała się sala biologiczna.
***
Lekcje szybko minęły. Wyszliśmy z Markiem na zewnątrz i zauważyłam Ari, więc pożegnałam się z chłopakiem i podeszłam do niej
- Hej, co ty tutaj robisz? - spytałam i przytuliłam ją.
- Hejka, przechodziłam obok twojej szkoły i pomyślałam że mogłybyśmy przejść się na zakupy - zaproponowała Ariana.
- Dobry pomysł - ucieszyłam się - więc chodźmy. Poszłyśmy w stronę galerii, która znajdowała się niedaleko od mojej szkoły.
- Może napijemy się kawy? - spytałam.
 - Dobrze chodźmy do Starbucks'a. - powiedziała dziewczyna i udałyśmy się w stronę kafejki. Zamówiłyśmy kawy i poszliśmy do sklepu z ciuchami. Miałam dziwne wrażenie że ktoś na mnie patrzy. "Zdaje ci się Cat" - pomyślałam.
- Patrz Cat jaka fajna bluza - Ari wyrwała mnie z rozmyślań.
- A, tak śliczna. Będziesz w niej świetnie wyglądać - uśmiechnęłam się.
- Stało się coś? - spytała - czemu się tak zamyśliłaś?
- Ja? Nie, chyba ci się wydawało - zaprzeczyłam.
Ariana wybrała jeszcze kilka ubrań i poszła do przymierzalni.
- Zaczekam tutaj - powiedziałam.
- Okey zaraz wracam - uśmiechnęła się. Czekałam na nią, dalej czułam że ktoś mnie szpieguje. Nagle kątem oka zobaczyłam chłopaka, który bardzo szybko zniknął za półkami w sklepie. Wydawało mi się że skądś go znam, lecz nie byłam pewna kto to. Trochę się bałam ale nie chciałam niepokoić Ari więc postanowiłam że nic jej nie powiem. Po chwili dziewczyna wyszła zza zasłony.
- I jak? - spytała. 
- Wyglądasz cudownie - uśmiechnęłam się trochę sztucznie - Zayn będzie zachwycony że ma taką śliczną dziewczynę - zaśmiałam się.
- Dziękuję, a ty nic nie wybrałaś? - spytała.
- Jakoś nic nie wpadło mi w oko, chodźmy jeszcze do innego może tam mi się coś spodoba - powiedziałam.
- Dobrze tylko się przebiorę i zapłacę - odpowiedziała z uśmiechem. Zaczekałam na nią i poszłyśmy do innego sklepu gdzie było mnóstwo rzeczy które mi się spodobały. Wybrałam kilka i poszłam do przymierzalni. Po chwili wyszłam i pokazałam się towarzyszce. 
- Jak wyglądam? - spytałam.

- Pięknie - uśmiechnęła się Ariana. - Niall'owi też się spodoba.
- Daj spokój, to tylko przyjaciel - powiedziałam i uśmiechnęłam się mimo woli gdy pomyślałam o Niall'u.
- Przecież wiem że ci się podoba. Nie bój się mi możesz powiedzieć wszystko - odpowiedziała.
- Nie prawda, przecież mówię że to tylko przyjaciel - zarumieniłam się i wróciłam do przymierzalni. Po chwili wyszłam i zapłaciłam. 
- Późno już trochę, a ja mam jeszcze zadania do odrobienia. Przepraszam Ari ale muszę już wracać - powiedziałam wychodząc   ze sklepu.
- Jasne, rozumiem. Więc do zobaczenia - pożegnała się ze mną.
- Cześć - odpowiedziałam i rozeszłyśmy się. Szłam przez galerię, kiedy stanął przede mną Harry.
- C-co ty tutaj robisz? - spytałam nieco zaskoczona i zorientowałam się że to właśnie jego zobaczyłam w sklepie. - Harry czy ty mnie szpiegujesz?
- Ja? - zaśmiał się - chyba ci się coś zdawało. Byłem akurat niedaleko i wszedłem popatrzyć na laski. No i proszę, znalazłem nawet niezłą.
- Przepraszam, ale nie mam czasu ani ochoty się z tobą drażnić - odpowiedziałam i próbowałam go wyminąć, niestety na marne.
- Nawet nie pójdziesz ze mną do Mack'a? - zrobił smutną minę.
- Oh, no dobrze ale tylko na chwilę - zgodziłam się. Poszliśmy do umówionego miejsca i złożyliśmy zamówienia. Ja wzięłam tylko sok. Za to Harry zamówił jakiś mega zestaw.                                                                            *perspektywa Harry'ego*
Poszedłem po nasze zamówienia. Przy okazji wsypałem co nieco do soku Cat. Na szczęście tego nie zauważyła.
- Proszę - powiedziałem wręczając jej sok do którego, tak jak kazała mi Barbz wsypałem narkotyki.
- Dziękuję - powiedziała z uśmiechem. Zacząłem jeść a Cat powoli piła swój sok. Rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. Szybko skończyłem jeść i wziąłem ją na ręce i udałem się do wyjścia, ponieważ narkotyki zaczęły działać. Przerzuciłem ją sobie przez ramię i wyszliśmy z galerii a ona mruczała coś pod nosem. To normalne po takich proszkach. Wsadziłem ją do samochodu, na tylne siedzenie i zabrałem do mojego małego domku nad stawem który był oddalony 3 godziny drogi od Londynu. Byłem pewien że tam nikt jej nie znajdzie. Z resztą i tak ją w sobie rozkocham więc nie będzie chciała wrócić. Odpaliłem samochód i pojechaliśmy. Po 3 godzinnej drodze byliśmy na miejscu. Wziąłem ją na ręce, wniosłem do domku i położyłem na kanapie. Przykryłem ją kocem pogłaskałem po głowie.
- Śpij sobie kochana, ja będę przy tobie - powiedziałem, chociaż wiedziałem że mnie nie słyszy. Wypakowałem wszystko co ze sobą przywiozłem i zrobiłem herbatę dla siebie i Cat. Wiedziałam że za chwilę się obudzi ale nie będzie miała siły.

-----------------------------------------------------------------
Dziękujemy za wyświetlenia i wszystkie komentarze. Czytasz - komentujesz, to ważne ILY ;)
Cass i Selly


poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 6

*Oczami Cat*
Około godzinę siedziałam nad lekcjami. Gdy skonczyłam położyłam się na łóżku i zaczęłam o wszystkim rozmyślać. 
Nigdy wcześniej nie sprawiałam żadnych kłopotów rodzicom. Jasne,  czasami kłóciłam się z mamą jak chyba każdy ale nigdy tak jej nie zdenerwowałam. Nie dawała mi szlabanów ani nie zabraniała spotykać się ze znajomymi. Ten wyjazd wszystko zepsuł. Dlaczego nie może być jak dawniej?
Od razu pomyślałam o Luke'u, moich przyjaciołach i rodzinie. Trochę posmutniałał, lecz zaraz się pozbierałam. Było minęło, nie będę się tym przejmować.
Nagle pomyślałam, że od tego zdarzenia nie przeprosiłam rodziców. To było to. Powinni zmięknąć, jeśli udam skruszoną i naprawdę nie zadowolaną ze swojego zachowania. 
Zaczęłam mówić sama do siebie, wyobrażając sobie tą sytuację.
- Mamo, tato z całego serca.. Niee zbyt formalne.
- Chce was przeprosić za to co się stało tamtej nocy.. O! Tak powinno być dobrze, choć..
- Naprawdę żałuję tego co..
Przerwało mi pukanie do drzwi.
- Proszę! - Zawołałam
Po chwili zobaczyłam mojego tate a za nim mamę
- Z kim ty rozmawiałaś? - Zapytał tata
Przypomniałam sobie sytuację z przed chwili i cicho zachichotałam
- Yyy ja? Coś wam się zdawało.. Przecież jestem tu sama. - Starałam się wybrnąć z tej sytuacji
- Nie ważne.. Mogę z wami porozmawiać? - Dodałam a rodzice się zgodzili
- Chodzi o tą sytuacje z imprezą. - Zaczęłam - Bo wiecie, jest mi naprawdę wstyd. To było dziecinne i niedojrzałe. Strasznie tego żałuję, wiem że źle postąpiłam nie słuchając was, ale chciałam poznać nowe osoby, żeby nie czuć się już samotnie.. Obiecuje, że to już się nie powtórzy. - Oznajmiłam
- Słuchaj Cat, my też przyszliśmy w tej sprawie. Trochę o tym myślałam i chyba za ostro cie ukaraliśmy. - Powiedziała mama
- Tak, i postanowiliśmy że zapomnimy o tym wybryku, ale jeszcze jeden taki wyskok i nie będziemy tacy mili. - Dokończył tata
- Oh naprawdę?! Tak bardzo dziękuje! Kocham was! - Zaczęłam się do nich przytulać i dziękować. Poszło łatwiej niż myślałam.
Nagle po mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. Rodzice zeszli na dół a ja jeszcze podeszłam do szafy i wyciągnęłam bluzę, ktorą zarzuciłam na siebie, gdzyż zrobiło się trochę zimno. Zbiegłam po schodach na dół i zauważyłam Niall'a rozmawiającego z mamą. Co on tu robił? Nie chciałam żeby mnie widzieli, więc nadstawiłam się delikatnie aby usłyszeć ich rozmowę.
- To nie jest jej wina. Nie chciałbym by była ukarana za coś co stało się przeze mnie. Po prostu chcieliśmy się lepiej poznać i.. - Przerwał ponieważ msma zabrała głos
- To miłe że się troszczysz, ale już rozmawialiśmy z Cat i już jest dobrze. - Powiadomiła go mama - Ona jest na górze, jeśli chcesz możesz do niej pójść. - Dokończyła
- Naprawdę? To się cieszę, dziękuje. - Odpowiedział i ruszył w moją stronę.
Szybko pobiegłam w stronę mojego pokoju i usiadłam na fotelu, czekając na chłopaka
- Cześć Cat. - Przywitał się wesoło
- Niall! - Podeszła bliżej i go przytuliłam - Co ty tu robisz? - Zapytałam
- Nie musisz udawać, widziałem cię. - Oznajmił
- Ooo.. To, dziękuje że przyszedłeś i się starałeś. To kochane. - Odpowiedziałam mu
- Nie masz za co dziękować. Byłem ci to winien. - Odrzekł
- Zostaniesz chwilke? - Zapytałam z nadzieją w głosie
- Niestety nie mogę, niedługo zaczynamy próby i muszę już jechać. - Powiedział
- Oh, dobrze.. Ale zadzwonisz później? - Zastałam mu kolejne pytanie
- Jasne, jak skończymy. - Odpowiedział mi
- Okey, to do zobaczenia. - Pożegnałam się
- Papa - Odrzekł i ruszył w kierunku wyjścia.
Było już późno. Dużo się dziś działo i robiłam się zmęczona. Zabrałam laptopa, włączyłam go oraz weszła na różne portale. Posiedziałam chwilę na twitterze i facebooku. Była dostępna moja przyjsciołka więc napisałam do niej i opowiedziałam o całej sytuacji. Późnej ona zaczęła pisać jak u nich, co nowego. Pisałyśmy parę godzin, lecz przerwała nam Avalon.
- Rodzice ci odpuścili? - Zapytała
- A może tak zapukasz następnym razem? - Również zadałam pytanie
- Przestań się czepiać i odpowiedz! - Zarządała 
- Grzeczniej proszę. Nie będziesz się tak do mnie zwracać! - Oznajmiłam ze złością
- Nie rozkazuj mi! Myślisz że to, że jesteś starsza cię do czegoś uprawnia? Nie mam zamiaru cie słuchać! - Wykrzyczała
- Oh tak? Doprawdy? To po co tu przychodzisz? Hmm? Żeby narobić mi problemów? Oj siostrzyczko trochę ci to ostanio nie wychodzi.. - Udałam smutną
- Tak? Jeszcze się przekonasz! - Odrzekła złośliwie i wyszła trzaskając drzwiami.
Nie wiedziałam do końca o co jej chodzi, ale byłam zbyt zmęczona żeby o tym myśleć. Położyłam się na łóżku a zaraz zasnęłam.

*Oczami Avalon*
Ugh jak ona mnie denerwuje! Myśli że wszystko jej wolno.. Jeszcze się przekona że tak nie jest. Nie pozwole jej tak sobą gardzić. Pożałuje tego, pożałuje.
Nie rozumiem czemu rodzice zostawili tak tą sprawę. Mam 13 lat a ona zabrała mnie na imprezę. Hmm myślałam że to wypali i Cat dostanie jakiś szlaban albo nie wiem.. cokolwiek. Jednak uszło jej to na sucho. O ile dobrze usłyszałam rozmowę jej i rodziców to mówili coś typu że następnym razem nie będą tacy mili. Czyli czeba doprowadzić do tego 'następnego razu'. Coś wymyśle, muszę się pospieszyć. Ona nie może tu być taka szczęśliwa. Nie, nie tak to miało być. Zadbam o to, już niebawem.

*Oczami Barbary*
Było już późno, lecz przypomniałam sobie o jednej sprawie. Chwyciłam telefon do ręki i wybrałam numer, pod który dzwoniłam dzisiaj popołudniu. Próbowałam parę razy ale nikt nie odbierał. Z lekka zdenerwowana zabrałam kluczyki od samochodu, ubrałam się i odjechałam. Droga szybko minęła. Po 15 minutach byłam na miejscu. Wysiadłam z pojazdu i podeszłam do drzwi,  które jak się okazało były otwarte. Weszła do środka i ruszyłam w stronę salonu. 
- Załatwiłeś to o czym mowiłam?! - Zapytałam podnosząc głos
- Jej ale mnie przestraszyłaś. - Oznajmił i zaczesał włosy do tyłu. - Jak weszłaś? - Dokończył
- Drzwi były otwarte.. Odpowiedź mi? - Znów zapytałam o to samo
- Ehh.. Barbz dziś nie miałem czasu, próby rozumiesz. - Powiedział spokojnie
- Nie, ja też miałam inne zajęcia ale zajęłam się swoją działką. Pamiętasz, mieliśmy wywiązywać się z obowiązków o czasie. - Odrzekłam
- No przepraszam.. Zajmę się tym jutro, obiecuje. - Odpowiedział
- Trzymam cie za słowo. - Oznajmiłam i opuściłam jego mieszkanie.
Wróciłam do domu. Byłam zmęczona więc poszłam spać by jutro móc sprawdzić czy chłopak wykonał swoje zadanie...


---------------------------------------------------------

Przepraszamy że tak długo, ale wiecie szkoła.. Mamy nadzieję że się podoba. Zostawiajcie komentarze to naprawdę motywuje xx Ily
Cass i Selly

piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 5

*Perspektywa Cat*


- Może opowicie nam co robiłyście? - spytała surowo mama. - Przepraszam, wiem że miałyśmy zostać w domu. To moja wina - powiedziałm i spuściłam głowę. - Myślałam że jesteś bardziej odpowiedzialna Cat. Zawiodłam się na tobie, masz szlaban do końca roku szkolnego i zakaz spotykania się z tym chłopakiem. - Jak możesz mamo?! - spytałam a łzy napłynęły mi do oczu - Zrujnowałaś mi życie tym wyjazdem, a teraz gdy znalazłam sobie znajomych ty zabraniasz mi się z nimi spotykać?! Jesteś okropna! - krzyknęłam i uciekłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i płakałam przez kilkadziesiąt minut. W końcu wzięłam telefon i napisałam do Niall'a: "Przepraszam, nie możemy się już spotykać. Cat xx" Nie czekałam długo na odpowiedź: "Ale dlaczego? Czy coś się stało? N. x" Długo zwlekałam, nie chciałam mówić mu o tej przykrej sytuacji. Lecz po długim namyśle napisałam: "Oh, mama wróciła wcześniej i zdenerwowała się że wzięłam Av na imprezę... Dostałam szlaban do końca roku szkolnego i zakaz spotykania się z Tobą. Przepraszam, że to tak się skończyło. Cat" "Nie martw się wszystko będzie dobrze. Załatwię to. N. x" Nie odpowiedziałam, byłam zmęczona i poszłam pod prysznic. Umyłam się szybko i położyłam się. Zasnęłam z myślą o tym że jutro czeka mnie ciężki dzień. *Perspektywa Niall'a* Wróciłem do Harry'ego. Gdy wszedłem do domu usłyszałem rozmowę: - Jak to Barbz?! Przecież miałaś to załatwić! Nie rozumiesz? Taki był nasz układ. - powiedział Harry. - Wiem, nie było okazji! Obiecuje że jutro to zrobię - odparowała Barbara. Nie wiedziałem o co chodzi, ale nie chciałem być chamski i poszedłem na taras gdzie byli wszyscy. - Jak tam Cat? Czemu poszła tak szybko? - spytał Liam. - Eh, ona musiała wrócić bo jej rodzice nie mogli się dowiedzieć że zabrała siostrę na imprezę. - odpowiedziałem przygnębiony. - I co nie dowiedzieli się? - spytała Ariana. - Dowiedzieli się.. Dostała szlaban i nie możemy się już spotkać. - powiedziałem smutno. - Jeeju, to okropne! - zesmuciła się Ari. - Muszę to jakoś załatwić. Dobra ja idę się czegoś napić - powiedziałem i podszedłem do mini baru. Wziąłem sobie drinka. Siedziałem jeszcze chwilę na imprezie, lecz zaraz wróciłem do domu i poszedłem spać, myśląc o Cat i naszym dzisiejszym pocałunku. Zasnąłem.
*Perspektywa Cat*
Wstałam o 7.00, obudziły mnie promienie światła słonecznego. Ubrałam czarne rurki, różowy podkoszulek z gwiazdą na który zarzuciłam biały sweterek i włożyłam tego samego koloru niskie Convers'y. Zeszłam na dół i zjadłam przyrządzone przez siebie kanapki z Nutell'ą. Poszłam na przystanek i wsiadłam do autobusu który zawiózł mnie do nowej szkoły. Był to jakiś stary budynek, do którego uczęszczały osoby w moim wieku. Weszłam do środka i rozejrzałam się, było tam całkiem przyjemnie. Panowała dobra atmosfera. Szłam przez korytarz, gdy nagle wpadłam na jakiegoś kolesia.Rozsypały mu się jakieś papiery więc mu pomogłam. - Przepraszam jestem rozkojarzona - powiedziałam podnosząc ostatnią kartkę. - Nic się nie stało, zaraz czekaj ty jesteś tu nowa? Nigdy wcześniej cię nie widziałem - odpowiedział chłopak. - Tak, jestem nowa.Mam na imię Catherine ale wszyscy mówią na mnie Cat - przedstawiłam się. - A ja jestem Mark, miło mi - uśmiechnął się. - Mi również, mógłbyś pokazać mi gdzie jest sala numer 17? Mam tam za chwilę chemię - poprosiłam. - Oczywiście, też tam idę. Więc chodź - poprowadził mnie. Szliśmy chwilę, aż stanęliśmy przed salą nr 17. - To tutaj - wyszczerzył się Mark i weszliśmy do sali. Zajęliśmy swoje miejsca i zaczęła się lekcja. Nauczycielka przedstawiła mnie i wszyscy się ze mną przywitali. Potem robiliśmy jakieś eksperymenty, ja była w parze z Markiem i dostaliśmy po 5. Później była jeszcze matematyka, biologia, 2 angielskie
i fizyka. Po lekcjach wyszłam ze szkoły i pożegnałam się z Markiem.
- Dzięki że mnie dziś oprowadziłeś, to do jutra - powiedziałam. - Nie ma sprawy, cześć - odpowiedział i rozeszliśmy się. Poszłam na autobus i pojechałam prosto do domu. Wróciłam i pobiegłam na górę robić zadania.
*Perspektywa Avalon*
Pierwszy dzień w nowej szkole. Nie było aż tak źle jak myślałam. Są tu całkiem fajne osoby. Oczywiście jeszcze, trochę minie zanim się przyzwyczaję, ale zapowiada się całkiem ciekawie. Nie najgorzej idzie mi porozumiewanie się z innymi, przryznam zawsze byłam dobra z angielskiego. A w końcu na coś przydało się tyle lat nauki języka. - Hej! Avalon, zaczekaj! - usłyszałam za sobą już znajomy mi głos. Była to Barbara? Tak, tak się nazywała - Cześć, kończysz już lekcje? - zapytała po chwili - Tak, właśnie skończyłam i miałam iść do domu. A co ty tu robisz? - zapytałam, trochę zdziwiona - Przejeżdżałam i pomyślałam że po ciebie wpadnę. Masz może ochotę na lody albo coś innego? - zapytała z delikatnym uśmiechem na twarzy. Chyba nie powinnam jej ufać. Prawie się nie znamy. Ale trafiła w dziesiątkę. Od rana nic nie jadłam i byłam bardzo głodna. - Jasne, czemu nie? - odpowieziałam jej. Posłała mi uśmiech i ruszyła w stronę drzwi. Zrobiłam to samo. Wychodząc mijałyśmy grupkę dzieciaków. Jeden chłopak spojrzał na mnie i puścił oczko. Lekko się zarumieniłam. To był chyba Cody.Mamy razem angielski. Z zamyśleń wyrwała mnie Barbara, pokazując bym wsiadła do samochodu. Zrobiłam to i zajęłam miejsce obok kierowcy. W drodze do lodziarni cały czas potrzyłam przez okno, podziwiając urok tego miasta. Było ciepło jak na Londyn. Po kilku minutach samochód się zatrzymał, wysiadłam i ruszyłam za brunetką. Przed nami ukazał się niewielki budynek, strasznie zatłoczony w środku.
- Jaki chcesz smak? - Zapytała mnie dziewczyna - Pino i czekolada. - Oznajmiłam bez dłuższego namysłu. - Okey, ty usiądź przy stoliku a ja stane w kolejce. - Odrzekła Barbara Oddaliłam się i zrobiłam to, o co poprosiła. Co jakiś czas zerkałam w jej stronę. Niedługo podeszła do mnie i podała lody. Nie powiem, były bardzo dobre. Dawno takich nie jadłam. Siedziałyśmy razem i dużo rozmawiałysmy. Polubiłam ją, była naprawdę sympatyczna i miła. - Dziękuje, dobrze się bawiłam ale czy mogłabyś już odwieźć mnie do domu? Wiesz, rodzice się będą martwić. - oznajmiłam - Pewnie. Chodź do samochodu. - Odpowiedziała. Obie wsiadłyśmy do pojazdu. Podałam adres w którym od niedawna mieszkamy i ruszyłyśmy. Droga minęła szybko. Podziękowałam i wyszłam z pojazdu, kierując się w stronę domu. Gdy weszłam do środka usłyszałam głosy rodziców dochodzące z kuchni. Poszłam do nich, a oni zaczęli mnie wypytawać, jak pierwszy dzień w szkole, czy poznałam kogoś ciekawego, a ja opowiedziałam im wszystko po kolei. Gdy skonczyliśmy rozmawiać poszłam do siebie odrabiać lekcje. Przez chwilę zastanawiałam się gdzie Cat, bo nigdzie jej nie widziałam. Pewnie dalej się złości o ten szlaban. Eh, zresztą co mnie ona interesuje? Jest ostatnią osobą o którą bym się mogła martwić. Nie będę sobie nią zaprzątać głowy.
*Perspektywa Barbary*
Jechałam do domu rozmawiając przez telefon. - I co jak ci poszło z Avalon? - spytała osoba z którą rozmawiałam. - Mam wszystko pod kontrolą, chyba mi zaufała ale muszę to jeszcze dopracować. Wszystko idzie po naszej myśli - odpowiedziałam. - Cieszę się. Mam nadzieję że wywiążesz się ze swoich obowiązków. Ja postaram się jutro wszystko załatwić - powiedziała osoba. - Liczę na ciebie. Do usłyszenia - rozłączyłam się i dojechałam do domu.

---------------------------------------------------------------------------- No i jest kolejny rozdział ;) Tajemniczo? Haha i co podoba się? Dzięki za komentarze i 1500 wyświetleń! Jeśli czytasz prosimy zostaw coś po sobie. Ily *-* Cass i Selly

środa, 26 marca 2014

Rozdział 4

*oczami Cat*

- Hej, ślicznie wyglądasz - powiedział Niall, mierząc mnie wzrokiem.
- Cześć. Ty też niczego sobie, to jak idziemy? – spytałam z uśmiechem na twarzy.
- Jasne chodźcie. – Wyszłyśmy z Av z domu i podążyłyśmy za Niall’em do jego czarnego ferrari.
- Niezła bryka! - krzyknęła Avalon z niedowierzaniem w oczach.
- Dzięki - zaśmiał się Niall. Otworzył nam drzwi a my wygodnie usadowiłyśmy się na miejscach i zapięłyśmy pasy. Piosenkarz usiadł za kierownicą.
- Niall, mam prośbę. – Zaczęłam. Zaraz moje słowa przykuły uwagę chłopaka. Spojrzał na mnie z pytającą miną.
- Mógłbyś nas odwieść do domu o 21.00? Rodzice wtedy wracają a ja nie chciałabym, żeby się dowiedzieli, że zabrałam Av na tą imprezę. - Poprosiłam grzecznie.
- Nie ma sprawy. Szkoda, że będziecie tak krótko - powiedział smutno.
- Wiem... Innym razem -  Odrzekłam z uśmiechem na ustach.
- Mam nadzieję. – Powiedział z lekkim smutkiem w głosie przekręcając  kluczyk w stacyjce. Ruszyliśmy.
Całą drogę siedziałam nic nie mówiąc. Wpatrywałam się w okno podziwiając ładną okolicę.  Blondyn puścił cicho muzykę, wystukując palcami rytm na kierownicy.  Z nieba padał delikatny deszcz, a promienie słońca przedostawały się przez chmury. Pogoda typowa dla Londynu. Skręciliśmy w wąską uliczkę. Po kilku przejechanych metrach Niall zatrzymał samochód wyrywając mnie tym samym z zamyślenia. Zaparkował pod ładnym beżowym domem, który jak myślę należał do Harry'ego.
- To tutaj. - Powiedział Niall i uśmiechnął się do nas.
W odpowiedzi odwzajemniłam uśmiech i odpięłam pas. Już miałam otwierać drzwi ale chłopak mnie wyprzedził. Otworzył je i podał mi rękę, pomagając mi wysiąść. Posłałam mu ciepły uśmiech. Avalon w między czasie wygramoliła się z samochodu stając z rozdziawionymi ustami przed domem Harry’ego. Chyba ciągle jeszcze do niej nie docierało, że to się dzieję naprawdę. W końcu jechałyśmy samochodem z jednym z chłopaków jej ulubionego boysband’u i miałyśmy być na imprezie z całą piątką ich idoli. Nie jedna fanka o tym marzy. Podeszliśmy z Niall’em do niej i całą piątką ruszyliśmy do drzwi. Chłopak nacisnął na dzwonek i po chwili rozbiegł się jego dźwięk w naszych uszach. Nagle ujrzałam Harry’ego otwierającego nam drzwi. Weszliśmy do środka.
- Nareszcie jesteście! - zawołał loczek witając się z nami.
Cały czas szłam za Niall'em i Harrym. Doszliśmy do kuchni gdzie był Louis, o ile dobrze zapamiętałam jego imię. Rozmawiał z jakimś kolesiem. Gdy usłyszał, że weszliśmy do kuchni od razu się do nas uśmiechnął. Przeprosił chłopaka z którym rozmawiał i podszedł do nas. Był lekko zdziwiony, co było chyba spowodowane tym, że dwie prawie nieznane dziewczyny stoją obok jednego z jego najlepszych kumpli.
- Lou! Pamiętasz Avalon i Cat? – Zapytał Niall z radością w głosie
- Tak. One były jednymi z tych dziewczyn które spotkaliśmy na M&G, prawda? – Zapytał Lou z nutką niepewności w głosie.
- Tak to one. Avalon jest naszą wielką fanką a Cat… - Zatrzymał się i przekręcił oczami. – Cat nie jest naszą fanką, ale mam nadzieję, że to się jeszcze zmieni. – Odpowiedział blondyn po czym zaczął chichotać.
Lou podszedł do nas i ciepło się z nami przywitał.
Nagle odezwał się Niall. – Lou! Skoro już się poznaliście z Av i tak świetnie się dogadujecie to mam dla Ciebie niespodziankę. – Oznajmił wesoło blondynek. Lou spojrzał na chłopaka z pytając miną. – Zajmiesz się nią dzisiaj. – Dokończył Niall.
- Chwila, co? Dlaczego mam się zajmować jakimś dzieckiem? - Zapytał zdezorientowany Lou.
- Nie jakieś dziecko! Mam już 13 lat! - Wykrzyczała z oburzeniem Av.
- Ej spokojnie. - Powiedziałam próbując jakoś załagodzić całą sytuację.
Niall pociągnął Louis'a gdzieś na bok i coś szepnął mu na ucho. Lou spojrzał na niego i w odpowiedzi przybliżył się do chłopaka i coś mu odpowiedział. Wymienili się jeszcze ostatni raz spojrzeniami i ruszyli w naszym kierunku. Po chwili już stali obok nas z uśmiechami na ustach. Niebieskooki chciał coś powiedzieć lecz moja siostra mu przerwała.
- Jeśli to problem to ja mogę wracać do domu. - Oznajmiła zła.
Nie lubiła być gdzieś niechciana. Jeśli ktoś inny by ją tak potraktował pewnie zrobiłaby niezłą awanturę, jednak była w domu z piątką idoli. Czego więcej mogła chcieć?
- Nie, to nie jest problem. Chodź mała, pójdziemy na górę. - Oznajmił niechętnie Lou z wymuszonym uśmiechem.
Avalon posłusznie ruszyła za nim.
*oczami Niall'a*
Cat jeszcze raz spojrzała w stronę swojej siostry a ja znów zmierzyłem ją wzrokiem. Wyglądała tak uroczo. Gdy zorientowała się że na nią patrzę wyskoczyły delikatne rumieńce na jej twarzy. Zaśmiałem się cicho i podszedłem do niej.
- Chodź, poznam cię z resztą. - Oznajmiłem i pociągnąłem ją za sobą.
- To jest Sophie, dziewczyna Liam'a. - Pokazałem na siedzącą obok mojego przyjaciela brunetkę.
- Hej, miło cię poznać. - Przywitała się nieśmiało Cat.
- Tutaj Ariana i Zayn. - Powiedziałem pokazując na siedzącą w kącie parę.- Cześć! - Odpowiedzieli zgodnie a Cattie posłała w ich stronę ciepły uśmiech.
- Harry'ego już znasz… O! Chodź tutaj! – Pociągnąłem ją znowu do salonu.
- To Barbara. - Oznajmiłem.
- Hej jestem Cat. - Powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Miło Cię poznać. Niall dużo o tobie opowiadał. - Odrzekła Barbara. Od razu posłałem jej przeszywające spojrzenie.
- Mam nadzieje że same dobre rzeczy. - Zachichotała Catherine i spojrzała na mnie.
- Oczywiście, że dobre. Mówił że jesteś ładna, ale nie wiedziałam że aż tak. - Odpowiedziała z lekką ironią w głosie.
- Barbara. Proszę... – Wyszeptałem lekko zmieszany.
- Dobrze już nic nie mówię. - Oznajmiła złośliwie. - Przepraszam pójdę już. - Dodała po chwili i oddaliła się.
- Przepraszam za nią – Odrzekłem, zakłopotany.
- W porządku nic się nie stało.- Odpowiedziała z uśmiechem. – Może pójdziemy się czego napić? – Zapytała.
- Jasne chodź. - Podszedłem do mini baru, który był w kuchni. – Czego się napijesz? – Zapytałem wpatrując się w Cat.
- Zdam się na Ciebie. – Odpowiedziała posyłając mi uśmiech.
Nagle usłyszałem z tyłu jakieś głosy. Obejrzałem się i zobaczyłem Lou razem z Av.
- Nie mówisz serio! - Zawołała Avalon, z niedowierzaniem w głosie.
- No serio, serio! - Odpowiedział jej Louis.
- Opowiesz mi coś więcej o tym? - Poprosiła go dziewczyna.
- Jeśli chcesz. Wiec to było tak że... - Tommo zaczął opowiadać jej jakąś historię.
- Chyba się polubili. - Powiedziałem do Cat.
- Na to wygląda. – Odpowiedziała ciągle spoglądając  w kierunku Lou i Av, którzy pomału znikali z pola widzenia. Podałem jej drinka. Wzięła słomkę do ust i lekko pociągnęła zawartość szklanki. – I jak? Smakuje Ci? – Zapytałem. – Tak, dziękuję. Jest bardzo dobry. – Odpowiedziała z uśmiechem. – Mógłbyś zajmować się tym zawodowo. – Odpowiedziała chichocząc.
- Chodźcie, idziemy na taras. - Krzyknął do nas Zayn, stając w drzwiach.
Udaliśmy się do wspomnianego miejsca, gdzie wszyscy już siedzieli w kółku. Widziałem rozbawienie w oczach Cat gdy zobaczyła, że wszyscy zajęli właśnie taka pozycję. Zayn i Ariana poklepali na miejsca obok nich i w tym też kierunku podążyliśmy z Cat. Siedliśmy w kółeczku. I tak jak przeważnie to miało miejsce Zayn wręczył mi gitarę a sam z Harrym i Liam’em zaczęli śpiewać piosenkę. Po chwili wszyscy się do nas dołączyli. Śpiewaliśmy i rozmawialiśmy. I tak leciały nam kolejne godziny. Ktoś zaproponował żebyśmy dla odmiany po grali w butelkę. Wszyscy chórkiem potaknęli głową w geście, że się zgadzają. Pierwszy kręcił Harry. Oczywiście wypadło na mnie.
- To jak Horan? Pytanie czy wyzwanie? - zapytał.
- Wyzwanie. - Odpowiedziałem mu odważnie.
- Więc… - Zastanawiał się chwilę po czym dokończył -  Pocałuj najładniejszą dziewczynę tutaj.
- Chyba wiadomo kogo wybierze. - Oznajmiła pewnie Barbara. 
Jednak ja miałem inne zdanie. Odwróciłem się do  Catherine i przybliżyłem nasze twarze. Po chwile nasze usta złączyły się w pocałunku. Dało się słyszeć pogwizdywanie i krzyki pozostałych. Nie wiem czemu ale czułem coś innego niż z innymi dziewczynami. To było coś innego coś wyjątkowego.
- Dobra, dość już tego zakochańce! - Zaśmiał się Harry. 
Odsunęliśmy się od siebie. Ciągle patrząc sobie w oczy i się do siebie uśmiechając. Cat się uroczo zarumieniła. Wyglądała tak słodko z zaczerwienionymi policzkami. Pasowało to do niej.  
- Niall teraz ty kręcisz. - Powiedział Liam, przerywając nam kontakt wzrokowy z Cat. Złapałem za butelkę i zakręciłem.  
Gra dalej toczyła się dość zabawnie. Po ujeżdżaniu krzesła przez Zayn'a i wyciu do księżyca Liam'a oraz wielu innych kompromitujących zdarzeniach postanowiliśmy zakończyć grę, która sprawiała tylu śmiechu nam wszystkim. Jednogłośnie stwierdziliśmy, że to nie jest ostatni raz kiedy w nią gramy.
- Niall już prawie 21! Powinnyśmy wracać. - Nagle oznajmiła Cat.
- Już? No dobrze choć znajdziemy Av i odwiozę Was do domu.. - Odpowiedziałem jej z uśmiechem.
Wstaliśmy i poszliśmy poszukać Av i Lou. Oboje siedzieli w kuchni. Lou właśnie coś opowiadał Av a ta prawię pękała ze śmiechu. Nawet nie zauważyli, że weszliśmy do kuchni.  Chyba na serio dobrze się czują w swoim towarzystwie.
-Lou! – Zacząłem. Ale mnie nie usłyszał. – Lou!! – Spróbowałem drugi raz. Oboje na nas spojrzeli zdezorientowani. – Lou, dziewczyny już muszą wracać do domu. – Powiedziałem. Zobaczyłem niezadowolenie na twarzy Avalon.
- Już? – Zapytał Louis. – A my się tak świetnie bawimy z Av. Jeszcze nie zdążyłem opowiedzieć jej wszystkich historii.
-Następnym razem stary. – Odrzekłem z uśmiechem.  
Wyszliśmy wszyscy z kuchni i poszliśmy w stronę tarasu, żeby się pożegnać. Dziewczyny pożegnały się ze wszystkimi. A ja rzuciłem na odchodne do Harry’ego, że zaraz wrócę tylko je odwiozę. Wyszliśmy na dwór. Obu dziewczynom otworzyłem drzwi od samochodu i sam siadłem za kierownicą. Puściłem muzykę po czym odpaliłem samochód. Ruszyliśmy.
*oczami Cat*
Przez całą drogę modliłam się żeby rodziców jeszcze nie było. Wiedziałam, że rodzice zrobią mi niezłą awanturę jak się dowiedzą, że zabrałam na imprezę swoja młodszą siostrę. Spóźniłyśmy się już 15 minut. Gdy samochód się zatrzymał pod naszym domem otworzyłam energicznie drzwi i wysiadłam.
- Dziękuje Niall świetnie się bawiłam. – Oznajmiłam z uśmiechem na twarzy i lekkim zdenerwowaniem w głosie.
- To ja dziękuje. Wszyscy Cię polubili. – Oznajmił z uśmiechem. – Mam nadzieję, że kiedyś to powtórzymy. – Dodał.
- Jasne bardzo chętnie. - Odrzekłam uśmiechając się.
Pożegnałyśmy się z Avalon z chłopakiem i ruszyłyśmy w stronę domu. Jeszcze przed wejściem pomachałyśmy Niall’owi ostatni raz na pożegnanie po czym chłopak wsiadł do samochodu i ruszył. Ja zatem otworzyłam drzwi i razem z Av weszłyśmy do domu. Niestety to co zobaczyłyśmy już nie było tak fajne jak to co się działo chwilę wcześniej. W salonie czekali na nas wściekli rodzice…

---------------------------------------------------------------------

Sorry że tak długo czekaliście ale szkoła itd.. Dzięki za wszystkie komentarze i uwagi, postaramy się je uwzględnić... ILY *.*
Cass i Selly

poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 3

*Perspektywa Niall'a*


- Nie przejmuj się już tym palantem, on nie jest Ciebie wart.. I nie płacz już, jestem przy Tobie i wszystko będzie dobrze - trzymałem ją w objęciach.
- Dziękuję Ci... Nawet nie wiesz jak bardzo mi pomogłeś - zarumieniła się i przytuliła mnie. Była taka słodka kiedy płakała. - Chodźmy już, nie chcę żeby ktoś zobaczył że płakałam...
- Dobrze, wszystko już w porządku? - otarłem jej łzy i wstałem z podłogi.
- Tak, w porządku... Niall jeszcze raz Ci dziękuję. - uśmiechnęła się i dała mi buziaka w policzek. Zaczęliśmy iść w stronę pokoju w którym siedziała reszta.
- Ciekawe gdzie się podziewały nasze gołąbeczki, co? - zapytał, trochę pijany Harry.
- Daj spokój Hazz.. - powiedziałem prosząco.
- Dobra, dobra już o nic nie pytam! - odpowiedział mi przyjaciel.

*Perspektywa Cat*
- Dobrra koniec imprezy! - powiedział Paul, czyli menażer chłopców.
- Ooo, tak wcześnie? - zapytała jedna z dziewczyn.
- Oj kochana, jest już 23.00 a chłopaki muszą być na jutro wyspani. Proszę się rozejść - rozkazał Paul.
- Do zobaczenia - uśmiechnęłam się do Niall'a i wymieniliśmy się numerami telefonów.
- Może wpadniesz do nas jutro na imprezę? Będzie o 16 u Harry'ego. - zaproponował Niall.
- Hmm, bardzo chętnie, ale nie mam pojęcia gdzie mieszka Harry - zaśmiałam się.
- W takim razie podaj mi na jakiej ulicy mieszkasz, a ja będę po Ciebie o 15.30. - powiedział chłopak.
- No dobrze.. Więc mieszkam na Abbey Road 36. Będę czekać - powiedziałam wychodząc.
- Paa, nie spóźnię się! Obiecuje - powiedział Niall, a ja zachichotałam.
Wyszłyśmy z budynku a na zewnątrz już czekała taksówka. Wsiadłyśmy, a ja zapłaciłam.
Jechałyśmy długo, ja cały czas myślałam o Niall'u, a Av była podjarana koncertem... Cały czas coś do mnie mówiła, a ja tylko potakiwałam. Wreszcie dojechaliśmy.
- Dobranoc - powiedziałam, wychodząc z taksówki. Facio uśmiechnął się do mnie.

Weszłyśmy do domu, a ja od razu rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się około 10. Wstałam i zrobiłam sobie naleśniki. Jadłam moją ulubioną potrawę, gdy do kuchni weszła mama.
- Jak było wczoraj? - zapytała, przeciągając się.
- Wiesz, nawet nie najgorzej. Ci chłopcy są całkiem mili, nawet zaprosili mnie dzisiaj na imprezę... - powiedziałam.
- Cat przepraszam, ale my musimy wyjść z ojcem, a ty musisz się zająć Avalon.. Na imprezę możesz pójść innym razem. - odpowiedziała spokojnie mama.
- Co?! Ale jak to? Nie da się tego przełożyć?! - krzyknęłam. Mama pokiwała przecząco głową.
- Ty nie rozumiesz, ja muszę iść na tą imprezę! - powiedziałam ze łzami w oczach i uciekłam na górę, do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Jak ona może mi to robić?! Już znalazłam sobie tu przyjaciół, a ona znowu mi wszystko rujnuje! Musiałam zadzwonić do Niall'a i opowiedzieć mu o tym. Gdy to zrobiłam on powiedział.
- Słuchaj Cat, zróbmy tak że weźmiesz ze sobą Av, a Lou się nią zajmie.
- A-ale czy on się zgodzi? - zapytałam z niepokojem.
- Nie martw się, na pewno się zgodzi. Ja już muszę kończyć do zobaczenia o 15.30! - powiedział.
- Ohh no dobrze, dziękuję.. Pa - odpowiedziałam i rozłączyłam się. Poprawił mi humor i poszłam się przebrać. 
Gdy byłam już ubrana,  weszłam na Facebook'a i zobaczyłam że Hayley jest dostępna, więc do niej napisałam. Opowiedziałam jej wszystko co się wydarzyło do tej pory, a ona jak zwykle dodała mi otuchy. Pisałyśmy chyba ze 2 godziny. Potem wyszłam z domu na obiad, bo nie chciałam jeść z rodzicami. Byłam obrażona na mamę. Poszłam do Nando's, uwielbiałam tę restaurację. Gdy zjadłam, poszłam jeszcze do centrum handlowego. Była już 14, więc wróciłam do domu. Rodziców już nie było, a moja siostra oglądała TV.
- Av, idziemy dziś na imprezę do Harry'ego... - zagadałam.
- Co?! Do Harry'ego? OMG! Serio?! - zaczęła krzyczeć.
- Tak.. Serio, tylko jutro ani słowa mamie, a teraz ubieraj się bo Niall będzie tu po nas o 15.30. - powiedziałam.
- Dobrze! - krzyknęła i pobiegła do swojej szafy. Ja też zanurkowałam w swojej i wybrałam to

Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół i zobaczyłam Avalon. Miała na sobie to

- No, więc chodźmy. - powiedziałam, a w tym samym czasie rozległ się dzwonek do drzwi. To był Niall.

--------------------------------------------------------------------------
Krótki... Przepraszamy, nie mamy weny ;( Dzięki za wszystkie komentarze. Staramy się, uwzględnić Wasze uwagi... Ily *.*
Cass i Selly




poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 2

* Perspektywa Cat*


- Rusz się szmato, bo się spóźnimy! Co ty się tyle stroisz?! - krzyczała Av.
- Może trochę grzeczniej, co szmato?? Jeśli ci coś nie pasuje to nigdzie nie pojadę! - odpysknęłam.
- Ehh... Czy mogłaby się panna pośpieszyć? - zapytała sarkastycznie.
- Ależ oczywiście panno Avalon. - odpowiedziałam oficjalnie i wyszłyśmy na dwór, gdzie już czekała taksówka.
Gdy dojechaliśmy na miejsce Avalon zaczęła piszczeć jak głupia, reszta tych jak im tam? Directionerek też. Masakra myślałam że mi uszy pękną. Nagle z limuzyny wysiadło pięciu nawet przystojnych piosenkarzy. Ehh myślałam że mnie tam zgniotą, bo stałam akurat koło chłopaków. Jeden, taki lokaty mrugnął do mnie, a ja to co?? Jakaś panienka która będzie jarać się tym że jakiś tam facio z 1D do niej mrugnął?? No bardzo przepraszam ale nie... Posłałam mu przeszywające spojrzenie.
- Ej, kotek spokojnie. - powiedział.
-  Nie nazywaj mnie kotkiem!! Nie jestem twoją dziewczyną, ani żadną podjaraną faneczką!
- Dobrze, już dobrze.. Nie denerwuj się tak, ale nie jesteś fanką to czemu tu jesteś?? - spytał odchodząc a ja pokazałam palcem na moją zjaraną siostrę.
- Aha już rozumiem! - krzyknął.
Weszłyśmy i poszłyśmy do jakiegoś pomieszczenia żeby Av zrobiła sobie z nimi focie.
- Ooo znowu się widzimy! To co może zdjęcie z idolem? Haha - zaśmiał się.
- Haha wow ale ty jesteś zabawny! No na prawdę miszcz! - powiedziałam sarkastycznie. 
- Okey to może zrobisz sobie ze mną łaskawie zdjęcie, co?? - przerwała naszą jakże ciekawą konwersację Avalon.
- Już, już!! Robota wzywa! - wzruszył ramionami i odszedł.. Nareszcie!
Chwilę czekałam, zanim moja siostra skończy sesję zdjęciową, ale wreszcie się doczekałam. 
- Chodźmy zająć miejsca - rzekła Av.
- Okey - odpowiedziałam znudzona. Avalon zajęła nam miejsca, a ja poszłam kupić sobie popcorn. No co?? Chyba muszę sobie coś zjeść choć jedna fajna rzecz na tym koncercie.
Koncert się zaczął, i znów... Wszyscy zaczęli piszczeć, wszyscy oprócz mnie. 
Nareszcie... Koncert się skończył miałam już dość bo popcorn skończył się w połowie, a ten lokaty cały czas się na mnie gapił.. Ehh miałam tego dość! 
Poszłyśmy za kulisy, Av złapała yy... Louis'a?? No tak Louis'a i już go nie puściła. A ja, no tak TEN chłopak... Znalazł mnie 
- I co podobał ci się koncert?? - zapytał zadziornie.
- Tak, był boski jak ty.. Ohh - powiedziałam sarkastycznie i odeszłam.
- Harry daj spokój, widzisz że na ciebie nie leci! - usłyszałam w oddali.
- Hej, jestem Niall, a ty?? - powiedział ten sam chłopak który przed chwilą rozmawiał z Harry'm.
- Cat, miło mi. - uśmiechnęłam się.
- Mi również. Może usiądziesz z nami? - rzekł i pokazał stolik wokół którego było mnóstwo miejsc do siedzenia.
- Hmm, chyba nie mam wyjścia, więc... Tak - zaśmiałam się i usiadłam a Niall zajął miejsce obok mnie.. Śmialiśmy się, dowiadując się różnych rzeczy o sobie. To całkiem miły chłopak... Nagle dostałam SMS'a, był od Luke'a... " Przepraszam że tak długo nie odpisywałem, byłem zajęty... Wiem, że obiecywałem ci coś innego ale..... Ja już nie mogę, po prostu nie mogę to trudne kiedy nie widzę cię w szkole i nie wiem czy jest sens to dalej ciągnąć, bo i tak w końcu o sobie zapomnimy... Nie chcę już za tobą tęsknić, chcę to skończyć.. Jeszcze raz przepraszam. ~ Twój BYŁY Luke" 
Wybiegłam z pokoju i ukryłam się w jakimś małym pomieszczeniu... Zaczęłam płakać. Niestety ktoś to zauważył.
- C-co się stało Cat?? - zapytał troskliwie Niall. Pokazałam mu telefon. 



- Jak on mógł to zrobić co za palant!! - krzyknął Nialler.
- Eh nie ważne.. N-nie wiem jak m-mogłam s-się tak pomylić.. - powiedziałam przez łzy.
- Już dobrze.. - odrzekł i przytulił mnie słodko...

--------------------------------------------------------------------------------

Jest już 1D, sorry że tak późno ale szkoła... ILY ;)

Cass i Selly

środa, 5 marca 2014

Rozdział 1

* oczami Catherine *


- Przepraszamy, proszę się nie denerwować. Musimy lądować awaryjnie proszę zapiąć pasy. - usłyszałam głos pilota. 
O mój boże tylko nie to! Boję się latać samolotami, a tu jeszcze lądowanie awaryjne. Popatrzyłam na Avalon, ona też się bała i to bardziej niż ja chwyciłam ją za rękę. Lecz ona i tak wyrwała się:
- Co mnie tykasz?! To że będziemy lądować awaryjnie nie znaczy, że nagle cię pokocham! - wrzasnęła.
Powoli odsunęłam rękę i chwyciłam się kurczowo fotela. Zaczęliśmy lądować, czułam jak spadamy nagle uderzyliśmy o ziemię. Oddychałam głęboko, czułam falę gorąca. Bardzo się bałam.. Nagle usłyszałam: 
- Cat, Cat!! Wszystko w porządku?? Wylądowaliśmy nic się nie stało. - szturchała mnie mama. Przytuliłam ją mocno.
- Okropnie się bałam... - wyszeptałam.
- Już wszystko dobrze, wstawaj, wysiadamy - powiedział z uśmiechem tata. Lecz mi nie było do śmiechu o mało co nie zginęliśmy i jesteśmy w Londynie.. Muszę się z tym pogodzić. Wysiedliśmy i wzięliśmy bagaże. 
Po godzinie byliśmy w domu i rozpakowywaliśmy się. Nasz dom był idealny! Choć jedna przyjemna rzecz. 


Rodzice i Avalon poszli zobaczyć okolicę, ja zostałam w domu miałam dość przeżyć na dziś. Włączyłam mój laptop weszłam na Facebook'a, potem na Twitter'a i Instagram'a, lecz nie było nic ciekawego i wyłączyłam go. Byłam zmęczona.. Napisałam do Luke'a i na czekaniu na SMS'a zasnęłam. Obudził mnie krzyk Avalon. Zbiegłam na dół.
- Jadę na koncert One Direction!!! Jadę na ich koncert!!!! Rozumiesz?!! Mam VIP'a i M&G!! To najlepszy dzień w moim życiu!!. - wrzeszczała mi do ucha.
- Dobrze, już dobrze uspokój się córeczko. Cat mam do ciebie wielką prośbę. Pójdziesz z nią jutro wieczorem na ten koncert. Macie miejsca w pierwszym rzędzie, VIP'y i M&G. - rzekła mama. W sumie nie znam tego zespołu, słucham trochę innej muzyki lecz nie miałam wyjścia.
- Oczywiście mamo. - zgodziłam się. Poszłam spać było już późno.
Obudziłam się o 9.00 i zjadłam śniadanie. Była sobota więc nie szłam do szkoły. Rodzie powiedzieli że muszą iść na jakieś spotkanie i wrócą późno. Było za zimno na basen, czego ja chcę jest maj. Więc poszłam obczaić Londyn. W sumie był bardzo ładny, najbardziej podobał mi się Big Ben. Zawsze chciałam go obaczyć lecz nie miałam okazji. Zjadłam w galerii handlowej i przy okazji kupiłam sobie ubranie na koncert. Wróciłam była godzina 15.00 a koncert był na Wembley o 18.30 więc miałam sporo czasu. Zobaczyłam co robi Av i weszłam sobie na Facebook'a. Przeglądnęłam neta i popisałam z Hayley już za nią tęskniłam. Ona za mną też. Gdy spojrzałam na zegar zobaczyłam że już 17.30 zaczęłam się ubierać. Długo zastanawiałam się co ubrać wreszcie się zdecydowałam.


Zeszłam na dół. Moja siostra już była gotowa, muszę przyznać wyglądała nieźle. 


---------------------------------------------------------------------------------------------------

No to jest chyba trochę krótki ale jest ;)
Dodawajcie się do informowanych i komentujcie to ważne
Dzięki za komentarze pod prologiem, to motywuje ily <3
Cass i Selly

sobota, 1 marca 2014

Prolog

* oczami Cat *


Nie wierzę, po prostu nie wierzę jacy moi rodzice są okrutni!!! Zabierają mnie do tego durnego Londynu nie wiadomo po co. Po prostu tak im się ubzdurało, a ich kochana córeczka Avalon oczywiście się zgodziła. Jest wniebowzięta, a czy z moim zdaniem ktoś się liczy?? Oczywiście nie! Czy oni nie rozumieją że tu jest moje całe życie; chłopak, przyjaciele, szkoła... Oni mi je tak po prostu niszczą!
- Wychodzę! - zawołałam.
- Ale gdzie, jak, po co?? Zaraz wyjeżdżamy! - odpowiedziała stanowczo mama.
- Niepozwolisz mi nawet pożegnać się ze znajomymi?! Umówiłam się z Hayley, będę za pół godziny. - odrzekłam.
- No dobrze, tylko ani chwili dłużej! - rzekła mama.
- Okey - powiedziałam wychodząc.
Szłam do mojej przyjaciółki, wspominając nasze wspólne chwile i smucąc się że przez dłuższy okres czasu jej nie zobaczę... Miałam łzy w oczach, lecz musiałam się ogarnąć bo byłam tuż przed domem Hayley. Zadzwoniłam do drzwi, lecz nikt mi nie otworzył. Dom był otwarty, więc weszłam.
- Jest tu kto?? - zapytałam wchodząc. Lecz nikt nie odpowiadał. Weszłam do salonu, a tam nagle zobaczyłam gromadkę znajomych krzyczących "Niespodzianka!!!!". Ucieszył mnie ten widok. Zaraz potem każdy po kolei podchodził do mnie żegnając się i wspominając o jednym z wspólnych przeżyć. Łzy stanęły mi w oczach, gdy żegnałam się z moim chłopakiem. Popłakałam się a on pocałował mnie czule i powiedział, że wszystko będzie dobrze, że zawsze będzie o mnie pamiętał.. Chciałabym zostać z nimi choć chwilę dłużej, lecz musiałam już wracać.
- Żegnajcie, będę o was pamiętać! - powiedziałam i zachichotałam cicho drwiąc z formalności mej wypowiedzi. 
Gdy wróciłam do domu wszyscy byli już gotowi do wyjazdu, chwyciłam moją walizkę i wsiadłam do taksówki razem z nimi. Po paru minutach byliśmy już na lotnisku. Hostessa wywołała pasażerów by zajęli swoje miejsca w samolocie. Moje miejsce było pomiędzy moją durną siostrą, a jakimś grubasem. Ehh, zapowiadała się dłuuga podróż...

------------------------------------------------------------------------------------------------

To jest prolog... Dodawajcie się do informowanych... Haha " drwiąc z formalności mej wypowiedzi " - sorka musiałyśmy.. Komentujcie to dla nas bardzoo ważne <3

Cass i Selly