środa, 26 marca 2014

Rozdział 4

*oczami Cat*

- Hej, ślicznie wyglądasz - powiedział Niall, mierząc mnie wzrokiem.
- Cześć. Ty też niczego sobie, to jak idziemy? – spytałam z uśmiechem na twarzy.
- Jasne chodźcie. – Wyszłyśmy z Av z domu i podążyłyśmy za Niall’em do jego czarnego ferrari.
- Niezła bryka! - krzyknęła Avalon z niedowierzaniem w oczach.
- Dzięki - zaśmiał się Niall. Otworzył nam drzwi a my wygodnie usadowiłyśmy się na miejscach i zapięłyśmy pasy. Piosenkarz usiadł za kierownicą.
- Niall, mam prośbę. – Zaczęłam. Zaraz moje słowa przykuły uwagę chłopaka. Spojrzał na mnie z pytającą miną.
- Mógłbyś nas odwieść do domu o 21.00? Rodzice wtedy wracają a ja nie chciałabym, żeby się dowiedzieli, że zabrałam Av na tą imprezę. - Poprosiłam grzecznie.
- Nie ma sprawy. Szkoda, że będziecie tak krótko - powiedział smutno.
- Wiem... Innym razem -  Odrzekłam z uśmiechem na ustach.
- Mam nadzieję. – Powiedział z lekkim smutkiem w głosie przekręcając  kluczyk w stacyjce. Ruszyliśmy.
Całą drogę siedziałam nic nie mówiąc. Wpatrywałam się w okno podziwiając ładną okolicę.  Blondyn puścił cicho muzykę, wystukując palcami rytm na kierownicy.  Z nieba padał delikatny deszcz, a promienie słońca przedostawały się przez chmury. Pogoda typowa dla Londynu. Skręciliśmy w wąską uliczkę. Po kilku przejechanych metrach Niall zatrzymał samochód wyrywając mnie tym samym z zamyślenia. Zaparkował pod ładnym beżowym domem, który jak myślę należał do Harry'ego.
- To tutaj. - Powiedział Niall i uśmiechnął się do nas.
W odpowiedzi odwzajemniłam uśmiech i odpięłam pas. Już miałam otwierać drzwi ale chłopak mnie wyprzedził. Otworzył je i podał mi rękę, pomagając mi wysiąść. Posłałam mu ciepły uśmiech. Avalon w między czasie wygramoliła się z samochodu stając z rozdziawionymi ustami przed domem Harry’ego. Chyba ciągle jeszcze do niej nie docierało, że to się dzieję naprawdę. W końcu jechałyśmy samochodem z jednym z chłopaków jej ulubionego boysband’u i miałyśmy być na imprezie z całą piątką ich idoli. Nie jedna fanka o tym marzy. Podeszliśmy z Niall’em do niej i całą piątką ruszyliśmy do drzwi. Chłopak nacisnął na dzwonek i po chwili rozbiegł się jego dźwięk w naszych uszach. Nagle ujrzałam Harry’ego otwierającego nam drzwi. Weszliśmy do środka.
- Nareszcie jesteście! - zawołał loczek witając się z nami.
Cały czas szłam za Niall'em i Harrym. Doszliśmy do kuchni gdzie był Louis, o ile dobrze zapamiętałam jego imię. Rozmawiał z jakimś kolesiem. Gdy usłyszał, że weszliśmy do kuchni od razu się do nas uśmiechnął. Przeprosił chłopaka z którym rozmawiał i podszedł do nas. Był lekko zdziwiony, co było chyba spowodowane tym, że dwie prawie nieznane dziewczyny stoją obok jednego z jego najlepszych kumpli.
- Lou! Pamiętasz Avalon i Cat? – Zapytał Niall z radością w głosie
- Tak. One były jednymi z tych dziewczyn które spotkaliśmy na M&G, prawda? – Zapytał Lou z nutką niepewności w głosie.
- Tak to one. Avalon jest naszą wielką fanką a Cat… - Zatrzymał się i przekręcił oczami. – Cat nie jest naszą fanką, ale mam nadzieję, że to się jeszcze zmieni. – Odpowiedział blondyn po czym zaczął chichotać.
Lou podszedł do nas i ciepło się z nami przywitał.
Nagle odezwał się Niall. – Lou! Skoro już się poznaliście z Av i tak świetnie się dogadujecie to mam dla Ciebie niespodziankę. – Oznajmił wesoło blondynek. Lou spojrzał na chłopaka z pytając miną. – Zajmiesz się nią dzisiaj. – Dokończył Niall.
- Chwila, co? Dlaczego mam się zajmować jakimś dzieckiem? - Zapytał zdezorientowany Lou.
- Nie jakieś dziecko! Mam już 13 lat! - Wykrzyczała z oburzeniem Av.
- Ej spokojnie. - Powiedziałam próbując jakoś załagodzić całą sytuację.
Niall pociągnął Louis'a gdzieś na bok i coś szepnął mu na ucho. Lou spojrzał na niego i w odpowiedzi przybliżył się do chłopaka i coś mu odpowiedział. Wymienili się jeszcze ostatni raz spojrzeniami i ruszyli w naszym kierunku. Po chwili już stali obok nas z uśmiechami na ustach. Niebieskooki chciał coś powiedzieć lecz moja siostra mu przerwała.
- Jeśli to problem to ja mogę wracać do domu. - Oznajmiła zła.
Nie lubiła być gdzieś niechciana. Jeśli ktoś inny by ją tak potraktował pewnie zrobiłaby niezłą awanturę, jednak była w domu z piątką idoli. Czego więcej mogła chcieć?
- Nie, to nie jest problem. Chodź mała, pójdziemy na górę. - Oznajmił niechętnie Lou z wymuszonym uśmiechem.
Avalon posłusznie ruszyła za nim.
*oczami Niall'a*
Cat jeszcze raz spojrzała w stronę swojej siostry a ja znów zmierzyłem ją wzrokiem. Wyglądała tak uroczo. Gdy zorientowała się że na nią patrzę wyskoczyły delikatne rumieńce na jej twarzy. Zaśmiałem się cicho i podszedłem do niej.
- Chodź, poznam cię z resztą. - Oznajmiłem i pociągnąłem ją za sobą.
- To jest Sophie, dziewczyna Liam'a. - Pokazałem na siedzącą obok mojego przyjaciela brunetkę.
- Hej, miło cię poznać. - Przywitała się nieśmiało Cat.
- Tutaj Ariana i Zayn. - Powiedziałem pokazując na siedzącą w kącie parę.- Cześć! - Odpowiedzieli zgodnie a Cattie posłała w ich stronę ciepły uśmiech.
- Harry'ego już znasz… O! Chodź tutaj! – Pociągnąłem ją znowu do salonu.
- To Barbara. - Oznajmiłem.
- Hej jestem Cat. - Powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Miło Cię poznać. Niall dużo o tobie opowiadał. - Odrzekła Barbara. Od razu posłałem jej przeszywające spojrzenie.
- Mam nadzieje że same dobre rzeczy. - Zachichotała Catherine i spojrzała na mnie.
- Oczywiście, że dobre. Mówił że jesteś ładna, ale nie wiedziałam że aż tak. - Odpowiedziała z lekką ironią w głosie.
- Barbara. Proszę... – Wyszeptałem lekko zmieszany.
- Dobrze już nic nie mówię. - Oznajmiła złośliwie. - Przepraszam pójdę już. - Dodała po chwili i oddaliła się.
- Przepraszam za nią – Odrzekłem, zakłopotany.
- W porządku nic się nie stało.- Odpowiedziała z uśmiechem. – Może pójdziemy się czego napić? – Zapytała.
- Jasne chodź. - Podszedłem do mini baru, który był w kuchni. – Czego się napijesz? – Zapytałem wpatrując się w Cat.
- Zdam się na Ciebie. – Odpowiedziała posyłając mi uśmiech.
Nagle usłyszałem z tyłu jakieś głosy. Obejrzałem się i zobaczyłem Lou razem z Av.
- Nie mówisz serio! - Zawołała Avalon, z niedowierzaniem w głosie.
- No serio, serio! - Odpowiedział jej Louis.
- Opowiesz mi coś więcej o tym? - Poprosiła go dziewczyna.
- Jeśli chcesz. Wiec to było tak że... - Tommo zaczął opowiadać jej jakąś historię.
- Chyba się polubili. - Powiedziałem do Cat.
- Na to wygląda. – Odpowiedziała ciągle spoglądając  w kierunku Lou i Av, którzy pomału znikali z pola widzenia. Podałem jej drinka. Wzięła słomkę do ust i lekko pociągnęła zawartość szklanki. – I jak? Smakuje Ci? – Zapytałem. – Tak, dziękuję. Jest bardzo dobry. – Odpowiedziała z uśmiechem. – Mógłbyś zajmować się tym zawodowo. – Odpowiedziała chichocząc.
- Chodźcie, idziemy na taras. - Krzyknął do nas Zayn, stając w drzwiach.
Udaliśmy się do wspomnianego miejsca, gdzie wszyscy już siedzieli w kółku. Widziałem rozbawienie w oczach Cat gdy zobaczyła, że wszyscy zajęli właśnie taka pozycję. Zayn i Ariana poklepali na miejsca obok nich i w tym też kierunku podążyliśmy z Cat. Siedliśmy w kółeczku. I tak jak przeważnie to miało miejsce Zayn wręczył mi gitarę a sam z Harrym i Liam’em zaczęli śpiewać piosenkę. Po chwili wszyscy się do nas dołączyli. Śpiewaliśmy i rozmawialiśmy. I tak leciały nam kolejne godziny. Ktoś zaproponował żebyśmy dla odmiany po grali w butelkę. Wszyscy chórkiem potaknęli głową w geście, że się zgadzają. Pierwszy kręcił Harry. Oczywiście wypadło na mnie.
- To jak Horan? Pytanie czy wyzwanie? - zapytał.
- Wyzwanie. - Odpowiedziałem mu odważnie.
- Więc… - Zastanawiał się chwilę po czym dokończył -  Pocałuj najładniejszą dziewczynę tutaj.
- Chyba wiadomo kogo wybierze. - Oznajmiła pewnie Barbara. 
Jednak ja miałem inne zdanie. Odwróciłem się do  Catherine i przybliżyłem nasze twarze. Po chwile nasze usta złączyły się w pocałunku. Dało się słyszeć pogwizdywanie i krzyki pozostałych. Nie wiem czemu ale czułem coś innego niż z innymi dziewczynami. To było coś innego coś wyjątkowego.
- Dobra, dość już tego zakochańce! - Zaśmiał się Harry. 
Odsunęliśmy się od siebie. Ciągle patrząc sobie w oczy i się do siebie uśmiechając. Cat się uroczo zarumieniła. Wyglądała tak słodko z zaczerwienionymi policzkami. Pasowało to do niej.  
- Niall teraz ty kręcisz. - Powiedział Liam, przerywając nam kontakt wzrokowy z Cat. Złapałem za butelkę i zakręciłem.  
Gra dalej toczyła się dość zabawnie. Po ujeżdżaniu krzesła przez Zayn'a i wyciu do księżyca Liam'a oraz wielu innych kompromitujących zdarzeniach postanowiliśmy zakończyć grę, która sprawiała tylu śmiechu nam wszystkim. Jednogłośnie stwierdziliśmy, że to nie jest ostatni raz kiedy w nią gramy.
- Niall już prawie 21! Powinnyśmy wracać. - Nagle oznajmiła Cat.
- Już? No dobrze choć znajdziemy Av i odwiozę Was do domu.. - Odpowiedziałem jej z uśmiechem.
Wstaliśmy i poszliśmy poszukać Av i Lou. Oboje siedzieli w kuchni. Lou właśnie coś opowiadał Av a ta prawię pękała ze śmiechu. Nawet nie zauważyli, że weszliśmy do kuchni.  Chyba na serio dobrze się czują w swoim towarzystwie.
-Lou! – Zacząłem. Ale mnie nie usłyszał. – Lou!! – Spróbowałem drugi raz. Oboje na nas spojrzeli zdezorientowani. – Lou, dziewczyny już muszą wracać do domu. – Powiedziałem. Zobaczyłem niezadowolenie na twarzy Avalon.
- Już? – Zapytał Louis. – A my się tak świetnie bawimy z Av. Jeszcze nie zdążyłem opowiedzieć jej wszystkich historii.
-Następnym razem stary. – Odrzekłem z uśmiechem.  
Wyszliśmy wszyscy z kuchni i poszliśmy w stronę tarasu, żeby się pożegnać. Dziewczyny pożegnały się ze wszystkimi. A ja rzuciłem na odchodne do Harry’ego, że zaraz wrócę tylko je odwiozę. Wyszliśmy na dwór. Obu dziewczynom otworzyłem drzwi od samochodu i sam siadłem za kierownicą. Puściłem muzykę po czym odpaliłem samochód. Ruszyliśmy.
*oczami Cat*
Przez całą drogę modliłam się żeby rodziców jeszcze nie było. Wiedziałam, że rodzice zrobią mi niezłą awanturę jak się dowiedzą, że zabrałam na imprezę swoja młodszą siostrę. Spóźniłyśmy się już 15 minut. Gdy samochód się zatrzymał pod naszym domem otworzyłam energicznie drzwi i wysiadłam.
- Dziękuje Niall świetnie się bawiłam. – Oznajmiłam z uśmiechem na twarzy i lekkim zdenerwowaniem w głosie.
- To ja dziękuje. Wszyscy Cię polubili. – Oznajmił z uśmiechem. – Mam nadzieję, że kiedyś to powtórzymy. – Dodał.
- Jasne bardzo chętnie. - Odrzekłam uśmiechając się.
Pożegnałyśmy się z Avalon z chłopakiem i ruszyłyśmy w stronę domu. Jeszcze przed wejściem pomachałyśmy Niall’owi ostatni raz na pożegnanie po czym chłopak wsiadł do samochodu i ruszył. Ja zatem otworzyłam drzwi i razem z Av weszłyśmy do domu. Niestety to co zobaczyłyśmy już nie było tak fajne jak to co się działo chwilę wcześniej. W salonie czekali na nas wściekli rodzice…

---------------------------------------------------------------------

Sorry że tak długo czekaliście ale szkoła itd.. Dzięki za wszystkie komentarze i uwagi, postaramy się je uwzględnić... ILY *.*
Cass i Selly

poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 3

*Perspektywa Niall'a*


- Nie przejmuj się już tym palantem, on nie jest Ciebie wart.. I nie płacz już, jestem przy Tobie i wszystko będzie dobrze - trzymałem ją w objęciach.
- Dziękuję Ci... Nawet nie wiesz jak bardzo mi pomogłeś - zarumieniła się i przytuliła mnie. Była taka słodka kiedy płakała. - Chodźmy już, nie chcę żeby ktoś zobaczył że płakałam...
- Dobrze, wszystko już w porządku? - otarłem jej łzy i wstałem z podłogi.
- Tak, w porządku... Niall jeszcze raz Ci dziękuję. - uśmiechnęła się i dała mi buziaka w policzek. Zaczęliśmy iść w stronę pokoju w którym siedziała reszta.
- Ciekawe gdzie się podziewały nasze gołąbeczki, co? - zapytał, trochę pijany Harry.
- Daj spokój Hazz.. - powiedziałem prosząco.
- Dobra, dobra już o nic nie pytam! - odpowiedział mi przyjaciel.

*Perspektywa Cat*
- Dobrra koniec imprezy! - powiedział Paul, czyli menażer chłopców.
- Ooo, tak wcześnie? - zapytała jedna z dziewczyn.
- Oj kochana, jest już 23.00 a chłopaki muszą być na jutro wyspani. Proszę się rozejść - rozkazał Paul.
- Do zobaczenia - uśmiechnęłam się do Niall'a i wymieniliśmy się numerami telefonów.
- Może wpadniesz do nas jutro na imprezę? Będzie o 16 u Harry'ego. - zaproponował Niall.
- Hmm, bardzo chętnie, ale nie mam pojęcia gdzie mieszka Harry - zaśmiałam się.
- W takim razie podaj mi na jakiej ulicy mieszkasz, a ja będę po Ciebie o 15.30. - powiedział chłopak.
- No dobrze.. Więc mieszkam na Abbey Road 36. Będę czekać - powiedziałam wychodząc.
- Paa, nie spóźnię się! Obiecuje - powiedział Niall, a ja zachichotałam.
Wyszłyśmy z budynku a na zewnątrz już czekała taksówka. Wsiadłyśmy, a ja zapłaciłam.
Jechałyśmy długo, ja cały czas myślałam o Niall'u, a Av była podjarana koncertem... Cały czas coś do mnie mówiła, a ja tylko potakiwałam. Wreszcie dojechaliśmy.
- Dobranoc - powiedziałam, wychodząc z taksówki. Facio uśmiechnął się do mnie.

Weszłyśmy do domu, a ja od razu rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się około 10. Wstałam i zrobiłam sobie naleśniki. Jadłam moją ulubioną potrawę, gdy do kuchni weszła mama.
- Jak było wczoraj? - zapytała, przeciągając się.
- Wiesz, nawet nie najgorzej. Ci chłopcy są całkiem mili, nawet zaprosili mnie dzisiaj na imprezę... - powiedziałam.
- Cat przepraszam, ale my musimy wyjść z ojcem, a ty musisz się zająć Avalon.. Na imprezę możesz pójść innym razem. - odpowiedziała spokojnie mama.
- Co?! Ale jak to? Nie da się tego przełożyć?! - krzyknęłam. Mama pokiwała przecząco głową.
- Ty nie rozumiesz, ja muszę iść na tą imprezę! - powiedziałam ze łzami w oczach i uciekłam na górę, do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Jak ona może mi to robić?! Już znalazłam sobie tu przyjaciół, a ona znowu mi wszystko rujnuje! Musiałam zadzwonić do Niall'a i opowiedzieć mu o tym. Gdy to zrobiłam on powiedział.
- Słuchaj Cat, zróbmy tak że weźmiesz ze sobą Av, a Lou się nią zajmie.
- A-ale czy on się zgodzi? - zapytałam z niepokojem.
- Nie martw się, na pewno się zgodzi. Ja już muszę kończyć do zobaczenia o 15.30! - powiedział.
- Ohh no dobrze, dziękuję.. Pa - odpowiedziałam i rozłączyłam się. Poprawił mi humor i poszłam się przebrać. 
Gdy byłam już ubrana,  weszłam na Facebook'a i zobaczyłam że Hayley jest dostępna, więc do niej napisałam. Opowiedziałam jej wszystko co się wydarzyło do tej pory, a ona jak zwykle dodała mi otuchy. Pisałyśmy chyba ze 2 godziny. Potem wyszłam z domu na obiad, bo nie chciałam jeść z rodzicami. Byłam obrażona na mamę. Poszłam do Nando's, uwielbiałam tę restaurację. Gdy zjadłam, poszłam jeszcze do centrum handlowego. Była już 14, więc wróciłam do domu. Rodziców już nie było, a moja siostra oglądała TV.
- Av, idziemy dziś na imprezę do Harry'ego... - zagadałam.
- Co?! Do Harry'ego? OMG! Serio?! - zaczęła krzyczeć.
- Tak.. Serio, tylko jutro ani słowa mamie, a teraz ubieraj się bo Niall będzie tu po nas o 15.30. - powiedziałam.
- Dobrze! - krzyknęła i pobiegła do swojej szafy. Ja też zanurkowałam w swojej i wybrałam to

Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół i zobaczyłam Avalon. Miała na sobie to

- No, więc chodźmy. - powiedziałam, a w tym samym czasie rozległ się dzwonek do drzwi. To był Niall.

--------------------------------------------------------------------------
Krótki... Przepraszamy, nie mamy weny ;( Dzięki za wszystkie komentarze. Staramy się, uwzględnić Wasze uwagi... Ily *.*
Cass i Selly




poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 2

* Perspektywa Cat*


- Rusz się szmato, bo się spóźnimy! Co ty się tyle stroisz?! - krzyczała Av.
- Może trochę grzeczniej, co szmato?? Jeśli ci coś nie pasuje to nigdzie nie pojadę! - odpysknęłam.
- Ehh... Czy mogłaby się panna pośpieszyć? - zapytała sarkastycznie.
- Ależ oczywiście panno Avalon. - odpowiedziałam oficjalnie i wyszłyśmy na dwór, gdzie już czekała taksówka.
Gdy dojechaliśmy na miejsce Avalon zaczęła piszczeć jak głupia, reszta tych jak im tam? Directionerek też. Masakra myślałam że mi uszy pękną. Nagle z limuzyny wysiadło pięciu nawet przystojnych piosenkarzy. Ehh myślałam że mnie tam zgniotą, bo stałam akurat koło chłopaków. Jeden, taki lokaty mrugnął do mnie, a ja to co?? Jakaś panienka która będzie jarać się tym że jakiś tam facio z 1D do niej mrugnął?? No bardzo przepraszam ale nie... Posłałam mu przeszywające spojrzenie.
- Ej, kotek spokojnie. - powiedział.
-  Nie nazywaj mnie kotkiem!! Nie jestem twoją dziewczyną, ani żadną podjaraną faneczką!
- Dobrze, już dobrze.. Nie denerwuj się tak, ale nie jesteś fanką to czemu tu jesteś?? - spytał odchodząc a ja pokazałam palcem na moją zjaraną siostrę.
- Aha już rozumiem! - krzyknął.
Weszłyśmy i poszłyśmy do jakiegoś pomieszczenia żeby Av zrobiła sobie z nimi focie.
- Ooo znowu się widzimy! To co może zdjęcie z idolem? Haha - zaśmiał się.
- Haha wow ale ty jesteś zabawny! No na prawdę miszcz! - powiedziałam sarkastycznie. 
- Okey to może zrobisz sobie ze mną łaskawie zdjęcie, co?? - przerwała naszą jakże ciekawą konwersację Avalon.
- Już, już!! Robota wzywa! - wzruszył ramionami i odszedł.. Nareszcie!
Chwilę czekałam, zanim moja siostra skończy sesję zdjęciową, ale wreszcie się doczekałam. 
- Chodźmy zająć miejsca - rzekła Av.
- Okey - odpowiedziałam znudzona. Avalon zajęła nam miejsca, a ja poszłam kupić sobie popcorn. No co?? Chyba muszę sobie coś zjeść choć jedna fajna rzecz na tym koncercie.
Koncert się zaczął, i znów... Wszyscy zaczęli piszczeć, wszyscy oprócz mnie. 
Nareszcie... Koncert się skończył miałam już dość bo popcorn skończył się w połowie, a ten lokaty cały czas się na mnie gapił.. Ehh miałam tego dość! 
Poszłyśmy za kulisy, Av złapała yy... Louis'a?? No tak Louis'a i już go nie puściła. A ja, no tak TEN chłopak... Znalazł mnie 
- I co podobał ci się koncert?? - zapytał zadziornie.
- Tak, był boski jak ty.. Ohh - powiedziałam sarkastycznie i odeszłam.
- Harry daj spokój, widzisz że na ciebie nie leci! - usłyszałam w oddali.
- Hej, jestem Niall, a ty?? - powiedział ten sam chłopak który przed chwilą rozmawiał z Harry'm.
- Cat, miło mi. - uśmiechnęłam się.
- Mi również. Może usiądziesz z nami? - rzekł i pokazał stolik wokół którego było mnóstwo miejsc do siedzenia.
- Hmm, chyba nie mam wyjścia, więc... Tak - zaśmiałam się i usiadłam a Niall zajął miejsce obok mnie.. Śmialiśmy się, dowiadując się różnych rzeczy o sobie. To całkiem miły chłopak... Nagle dostałam SMS'a, był od Luke'a... " Przepraszam że tak długo nie odpisywałem, byłem zajęty... Wiem, że obiecywałem ci coś innego ale..... Ja już nie mogę, po prostu nie mogę to trudne kiedy nie widzę cię w szkole i nie wiem czy jest sens to dalej ciągnąć, bo i tak w końcu o sobie zapomnimy... Nie chcę już za tobą tęsknić, chcę to skończyć.. Jeszcze raz przepraszam. ~ Twój BYŁY Luke" 
Wybiegłam z pokoju i ukryłam się w jakimś małym pomieszczeniu... Zaczęłam płakać. Niestety ktoś to zauważył.
- C-co się stało Cat?? - zapytał troskliwie Niall. Pokazałam mu telefon. 



- Jak on mógł to zrobić co za palant!! - krzyknął Nialler.
- Eh nie ważne.. N-nie wiem jak m-mogłam s-się tak pomylić.. - powiedziałam przez łzy.
- Już dobrze.. - odrzekł i przytulił mnie słodko...

--------------------------------------------------------------------------------

Jest już 1D, sorry że tak późno ale szkoła... ILY ;)

Cass i Selly

środa, 5 marca 2014

Rozdział 1

* oczami Catherine *


- Przepraszamy, proszę się nie denerwować. Musimy lądować awaryjnie proszę zapiąć pasy. - usłyszałam głos pilota. 
O mój boże tylko nie to! Boję się latać samolotami, a tu jeszcze lądowanie awaryjne. Popatrzyłam na Avalon, ona też się bała i to bardziej niż ja chwyciłam ją za rękę. Lecz ona i tak wyrwała się:
- Co mnie tykasz?! To że będziemy lądować awaryjnie nie znaczy, że nagle cię pokocham! - wrzasnęła.
Powoli odsunęłam rękę i chwyciłam się kurczowo fotela. Zaczęliśmy lądować, czułam jak spadamy nagle uderzyliśmy o ziemię. Oddychałam głęboko, czułam falę gorąca. Bardzo się bałam.. Nagle usłyszałam: 
- Cat, Cat!! Wszystko w porządku?? Wylądowaliśmy nic się nie stało. - szturchała mnie mama. Przytuliłam ją mocno.
- Okropnie się bałam... - wyszeptałam.
- Już wszystko dobrze, wstawaj, wysiadamy - powiedział z uśmiechem tata. Lecz mi nie było do śmiechu o mało co nie zginęliśmy i jesteśmy w Londynie.. Muszę się z tym pogodzić. Wysiedliśmy i wzięliśmy bagaże. 
Po godzinie byliśmy w domu i rozpakowywaliśmy się. Nasz dom był idealny! Choć jedna przyjemna rzecz. 


Rodzice i Avalon poszli zobaczyć okolicę, ja zostałam w domu miałam dość przeżyć na dziś. Włączyłam mój laptop weszłam na Facebook'a, potem na Twitter'a i Instagram'a, lecz nie było nic ciekawego i wyłączyłam go. Byłam zmęczona.. Napisałam do Luke'a i na czekaniu na SMS'a zasnęłam. Obudził mnie krzyk Avalon. Zbiegłam na dół.
- Jadę na koncert One Direction!!! Jadę na ich koncert!!!! Rozumiesz?!! Mam VIP'a i M&G!! To najlepszy dzień w moim życiu!!. - wrzeszczała mi do ucha.
- Dobrze, już dobrze uspokój się córeczko. Cat mam do ciebie wielką prośbę. Pójdziesz z nią jutro wieczorem na ten koncert. Macie miejsca w pierwszym rzędzie, VIP'y i M&G. - rzekła mama. W sumie nie znam tego zespołu, słucham trochę innej muzyki lecz nie miałam wyjścia.
- Oczywiście mamo. - zgodziłam się. Poszłam spać było już późno.
Obudziłam się o 9.00 i zjadłam śniadanie. Była sobota więc nie szłam do szkoły. Rodzie powiedzieli że muszą iść na jakieś spotkanie i wrócą późno. Było za zimno na basen, czego ja chcę jest maj. Więc poszłam obczaić Londyn. W sumie był bardzo ładny, najbardziej podobał mi się Big Ben. Zawsze chciałam go obaczyć lecz nie miałam okazji. Zjadłam w galerii handlowej i przy okazji kupiłam sobie ubranie na koncert. Wróciłam była godzina 15.00 a koncert był na Wembley o 18.30 więc miałam sporo czasu. Zobaczyłam co robi Av i weszłam sobie na Facebook'a. Przeglądnęłam neta i popisałam z Hayley już za nią tęskniłam. Ona za mną też. Gdy spojrzałam na zegar zobaczyłam że już 17.30 zaczęłam się ubierać. Długo zastanawiałam się co ubrać wreszcie się zdecydowałam.


Zeszłam na dół. Moja siostra już była gotowa, muszę przyznać wyglądała nieźle. 


---------------------------------------------------------------------------------------------------

No to jest chyba trochę krótki ale jest ;)
Dodawajcie się do informowanych i komentujcie to ważne
Dzięki za komentarze pod prologiem, to motywuje ily <3
Cass i Selly

sobota, 1 marca 2014

Prolog

* oczami Cat *


Nie wierzę, po prostu nie wierzę jacy moi rodzice są okrutni!!! Zabierają mnie do tego durnego Londynu nie wiadomo po co. Po prostu tak im się ubzdurało, a ich kochana córeczka Avalon oczywiście się zgodziła. Jest wniebowzięta, a czy z moim zdaniem ktoś się liczy?? Oczywiście nie! Czy oni nie rozumieją że tu jest moje całe życie; chłopak, przyjaciele, szkoła... Oni mi je tak po prostu niszczą!
- Wychodzę! - zawołałam.
- Ale gdzie, jak, po co?? Zaraz wyjeżdżamy! - odpowiedziała stanowczo mama.
- Niepozwolisz mi nawet pożegnać się ze znajomymi?! Umówiłam się z Hayley, będę za pół godziny. - odrzekłam.
- No dobrze, tylko ani chwili dłużej! - rzekła mama.
- Okey - powiedziałam wychodząc.
Szłam do mojej przyjaciółki, wspominając nasze wspólne chwile i smucąc się że przez dłuższy okres czasu jej nie zobaczę... Miałam łzy w oczach, lecz musiałam się ogarnąć bo byłam tuż przed domem Hayley. Zadzwoniłam do drzwi, lecz nikt mi nie otworzył. Dom był otwarty, więc weszłam.
- Jest tu kto?? - zapytałam wchodząc. Lecz nikt nie odpowiadał. Weszłam do salonu, a tam nagle zobaczyłam gromadkę znajomych krzyczących "Niespodzianka!!!!". Ucieszył mnie ten widok. Zaraz potem każdy po kolei podchodził do mnie żegnając się i wspominając o jednym z wspólnych przeżyć. Łzy stanęły mi w oczach, gdy żegnałam się z moim chłopakiem. Popłakałam się a on pocałował mnie czule i powiedział, że wszystko będzie dobrze, że zawsze będzie o mnie pamiętał.. Chciałabym zostać z nimi choć chwilę dłużej, lecz musiałam już wracać.
- Żegnajcie, będę o was pamiętać! - powiedziałam i zachichotałam cicho drwiąc z formalności mej wypowiedzi. 
Gdy wróciłam do domu wszyscy byli już gotowi do wyjazdu, chwyciłam moją walizkę i wsiadłam do taksówki razem z nimi. Po paru minutach byliśmy już na lotnisku. Hostessa wywołała pasażerów by zajęli swoje miejsca w samolocie. Moje miejsce było pomiędzy moją durną siostrą, a jakimś grubasem. Ehh, zapowiadała się dłuuga podróż...

------------------------------------------------------------------------------------------------

To jest prolog... Dodawajcie się do informowanych... Haha " drwiąc z formalności mej wypowiedzi " - sorka musiałyśmy.. Komentujcie to dla nas bardzoo ważne <3

Cass i Selly