*Oczami Barbary*
Avalon właśnie kończyła lekcje. Ostanio sprawdzam jej plan
lekcji, więc jestem tego pewna. Muszę z nią porozmawiać. Jeśli dobrze pójdzie
to nic się nie wyda. Tylko Av musi mi zaufać. Jeśli nie, wszystko źle się
skończy. Pewnie wyda nas policji. Ale nie, nie sądzę żeby tak się stało. Zresztą
zaraz się przekonam.
W tym momencie Avalon opuściła budynek szkoły. Podeszłam do
niej.
- Hej Av! Słuchaj musimy porozmawiać. To dość ważne.. -
Powiedziałam
- Cześć! Oh, dobrze. Ale tutaj? - Zapytała
- Hmm nie. Może pojedziemy gdzieś? Tam gdzie ostatnio? -
Zaproponowałam
- Okey, może być. - Oznajmiła
Odwróciłam się w stronę samochodu, a ona ruszyła za mną. Po
chwili odjechałyśmy. Droga minęła dość szybko. Po paru minutach byłyśmy na
miejscu. Weszłyśmy do budynku.
- Jaki smak? - Zapytałam
- Hmmm.. Kiwi i limonka. - Odrzekła i poszła zająć jeden
stolik.
Odebrałam zamówienie i usiadłam obok niej.
- To o czym ważnym chciałaś porozmawiać? - Dodała po chwili
- No tak.. Więc to nie jest takie proste. Chodzi o Cat. -
Odpowiedziałam
- Co z nią nie tak? - Przerwała mi
- Chodzi o to, że.. Nie do końca wiem jak to ująć. Bo, Harry
ją uprowadził, a ja z nim współpracuje. - Powiedziałam czekając na reakcje
dziewczyny
- Chwila, co? Mówisz, że porwaliście Cat?! - Zawołała
- Spokojnie. To nie tak jak myślisz wytłumaczę ci to ale się
uspokuj. - Odrzekłam
- Dobrze, więc słucham. -Odpowiedziała
- Okey. Więc ona i Harry są teraz w jego domku nad jeziorem.
Narazie, jak sądze jest nie do końca przytomna.. A mniejsza o to. Nic jej nie
jest. Hazz zajmie się nią najlepiej, uwierz. Pewnie zauważyłaś że on coś do
niej czuje.
Moim zadaniem było zająć się tym, żeby nikt się nie
zorientował, że coś jest nie tak i chciałam prosić cię o pomoc. - Wyjaśniłam
jej
- Czemu niby mam wam pomagać? - Zapytała z lekka
zdenerwowana
- Myślałam, że się nienawidzicie.. - Powiedziałam
- No tak, ale nie sądzisz że to za dużo? - Zadała kolejne
pytanie
- Nie wiem.. Ale twoja pomoc jest bardzo potrzebna. Chciałam
żebyś powiedziała rodzicom, że Cat pojechała na jakiś wyjazd integracyjny ze
szkoły. A jej znajomym, że pojechała do rodziny. Resztą zajęła bym się ja. -
Odrzekłam
- Oh, nie jestem pewna. Myślisz że to by się nie wydało?
- Zapytała
- Raczej nie. Wszystko inne jest zaplanowane.
- Więc, chyba nie powinnam ale idę na to. Od zawsze chciałam
żeby 'zniknęła' a teraz to tak jakby się udało. Ale na pewno ona jest tam
bezpieczna? - Odpowiedziała
- Tak. Niczego jej nie brakuje, naprawdę.
- Więc co dokładnie mam zrobić?
- Mam jej telefon. Zadzwonisz do rodziców, poudajesz Cat i o
tym wyjeździe coś powiesz. - Oznajmiłam podając jej telefon
Wybrała numer i zadzwoniła. Nie powiem, świetnie jej szło.
Wiedziałam że to będzie dobry pomysł.
W końcu rozłączyła się i odłożyła urządzenie.
- I jak? - Zapytała
- Uwierzyli! - Odpowiedziała
*Oczami Nialla*
Zapomniałem zadzwonić wczoraj do Catie. Byłem zmęczony,
napewno zrozumie. Zacząłem szukać mojego telefonu. Nigdzie go nie było. W
momencie przypomniałem sobie że zostawiłem go w kuchni. Szybko pobiegłem do
wspomnianego pomieszczenia i zobaczyłem zgubę na stole. Podniosłem go i
wybrałem numer Cat. Próbowałem dodzwonić się do niej parę razy, lecz nie
odbierała. Wydawało mi się to trochę dziwne. Postanowiłem, że pójdę do niej do
domu.
Idąc szybkim krokiem cały czas o niej myślałem. Po
kilkudziesięciu minutach byłem pod jej domem. Delikatnie nacisnąłem dzwonek do
drzwi. W końcu zobaczyłem mamę Catherine a za nią jej siostrę - Avalon.
- Dzień dobry. Czy jest Cat? - Zapytałem
- Nie, dziś wyjechała na wyjazd integracyjny. -
Odpowiedziała mi
- Nic nie mówiła, że wyjeżdża.. - Oznajmiłem
- Dziś do mnie dzwoniła. Powiedziała, że wypadło jej to z
głowy. - Odrzekła
- Dobrze, dziękuje. Do zobaczenia! - Pożegnałem się
- Do zobaczenia! - Zawołała
*oczami Cat*
Otworzyłam oczy, lecz światło przedostające się przez okno
naprzeciw mnie spowodowało że z powrotem je przymknęłam. Gdy promienie słońca
przestały mnie razić, zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu w którym byłam.
Nie poznawałam tego pokoju. Próbowałam przypomnieć sobie co się działo zanim
się tu znalazłam. Niestety film urywał mi się przy spotkaniu z Harry'm. Potem
zupełna pustka.
Nagle drzwi się uchyliły i zobaczyłam w nich wysokiego
chłopaka z tacą ze śniadaniem.
- Dzień dobry. Jak się spało? - Zapytał brunet
- Harry? Gdzie ja jestem? - Zadawałam mu pytania.
Próbowałam się podnieść i wstać lecz nie miałam siły, więc
opadłam na łóżko.
- Spokojnie.. - Oznajmił
- Nie! Nie będę spokojna! Mów gdzie jestem i dlaczego! -
Wykrzyczałam
- Jesteś u mnie. - Odrzekł bez żadnych emocji
- Można wiedzieć po co? - Zadałam kolejne pytanie. - W
ogóle, jak się tu znalazłam?
- Powiem ci później. Teraz jedz śniadanie. - Powiedział
- Nie. Niczego nie ruszę jeśli mi nie powiesz.
- Jesteś zmeczona powinnaś jeść. Tak będzie lepiej dla
ciebie. - Oznajmił
- Skąd się tu wzięłam? Czemu nic nie pamiętam?! - Znów
zaczęłam zadawać pytania
- Nic nie odpowiedział tylko wyszedł z pokoju.
Przez jakiś czas patrzyłam na jedzenie, na szafce obok bo
byłam strasznie głodna. Jednak mimo że miałam na to wielką ochotę nie chciałam
dać mu za wygraną i to zjeść. Poleżałam jeszcze chwilę kilka razy próbując
wstać, lecz nie wychodziło. Jeszcze raz spojrzałam w stronę tacy z jedzeniem.
Poczułam jeszcze większy głód i w końcu zaczęłam jeść. Zostawiłam trochę, żeby
nie myślał, że do końca mu uległam. Teraz czułam się dużo lepiej
Po chwil do pokoju wszedł Harry
- O, jednak zjadłaś. - Powiedział
Po dłuższym czasie nie uzyskał odpowiedzi. Usiadł na łóżku,
zaraz obok mnie i zaczął się na mnie patrzeć
- Jesteś na mnie zła? - Zapytał
- Obraziłaś się? - Zadał kolejne pytanie
Znów nie miałam ochoty odpowiadać więc siedziałam cicho
- Nic nie będziesz mówić? Okey. Możemy pomilczeć razem. -
Oznajmił kładąc się obok mnie.
Szczerze się tego nie spodziewałam. Miałam nadzieje że zaraz
wyjdzie jednak się na to nie zapowiadało.
- Proszę, zostaw mnie samą. Jestem zmęczona. - Odrzekłam
cicho
- Jeśli chcesz. - Odpowiedział po czym zabrał tacę i
wyszedł.
Przyznam, poszło łatwiej niż myślałam
------------------------------------------------------------------------